PGNiG Superliga: horror w Opolu. Gwardia wygrała po karnych

WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Na zdjęciu: piłkarze ręczni KPR-u Gwardii Opole
WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Na zdjęciu: piłkarze ręczni KPR-u Gwardii Opole

Wielkich emocji dostarczył mecz 3. kolejki pomiędzy Gwardią Opole a Wybrzeżem Gdańsk. Gospodarze uciekli spod topora i zwyciężyli po serii rzutów karnych.

Pierwsze fragmenty spotkania absolutnie nie zwiastowały dramaturgii, jaka towarzyszyła mu w końcowych chwilach. Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczęli bowiem opolanie, narzucając przeciwnikom mocne tempo w ofensywie. W szeregach Gwardii skuteczny był przede wszystkim tercet Kamil Mokrzki - Karol Siwak - Mateusz Jankowski. To ich trafienia szybko wyprowadziły gospodarzy na prowadzenie 8:4.

Goście wrócili jednak do gry, kiedy w miejsce słabo prezentującego się Kamila Adamczyka pojawił się przebojowy Brazylijczyk Ramon Oliveira. Wszedł on na boisko jeszcze przed upływem kwadransa i wyraźnie ożywił poczynania Wybrzeża. Nie dość, że trzema trafieniami dał sygnał do rozpoczęcia pogoni, to potrafił również popisać się kluczowym podaniem.

A kiedy w 24. minucie swoją niemoc przełamał Mateusz Wróbel, na tablicy świetlnej był już remis 12:12. Przed przerwą padły jeszcze tylko dwie bramki, obie dla miejscowych. Ich niezłe humory na półmetku rywalizacji zostały jednak zmącone zaraz na początku drugiej odsłony.

Zawodników z Opola dopadła bowiem totalna niemoc w ofensywie. Ich kolejne akcje albo kończyły się prostymi stratami, albo zbyt łatwymi rzutami dla dobrze dysponowanego Macieja Pieńczewskiego. Szczypiorniści z Gdańska z minuty na minutę nabierali rozpędu. Bardzo dużo spustoszenia siał w opolskich szeregach Wróbel, uaktywnił się również Łukasz Rogulski. To sprawiło, że na około 12 minut przed końcem przyjezdni wygrywali już 23:17. I nic nie zapowiadało, że dadzą sobie odebrać zwycięstwo.

Aż nagle gospodarze powstali niczym feniks z popiołów. Choć ich poczynania nadal były dalekie od ideału, konsekwentnie odrabiali straty, przede wszystkim za sprawą trafień Mokrzkiego. To właśnie jego gol, zdobyty na osiem sekund przed upływem regulaminowego czasu gry, pozwolił Gwardii doprowadzić do remisu 26:26 i rzutów karnych.

W nich bohaterem został Adam Malcher. Bramkarz miejscowych nie miał za sobą szczególnie udanego występu, lecz w najważniejszym momencie potrafił wygrać pojedynki z Jackiem Sulejem i Wróblem. Czterej gwardziści znaleźli z kolei drogę do siatki, dlatego, po rzucie Jankowskiego, to po ich stronie nastąpił wybuch radości z powodu zdobycia trzech punktów. Wybrzeże opuściło natomiast Opole z jednym "oczkiem".

KPR Gwardia Opole - Wybrzeże Gdańsk 26:26 k. 4:2 (14:12)

Karne: 1-0 Lemaniak, 1-0 Sulej (nietrafiony), 2-0 Morawski, 2-0 Wróbel (nietrafiony), 2-0 Mauer (nietrafiony), 2-1 Rogulski, 3-1 Mokrzki, 3-2 Papaj, 4-2 Jankowski.

Gwardia: Malcher, Zembrzycki - Mokrzki 5, Jankowski 4, Mauer 4 (2/3), Siwak 4, Łangowski 3, Zadura 3, Morawski 2, Tarcijonas 1, Dementiew, Lemaniak, Milewski.
Karne: 2/3
Kary: 2 min.

Wybrzeże: Pieńczewski 1, Suchowicz - Wróbel 7, Rogulski 5 (1/2), Oliveira 4, Prymlewicz 3 (2/3), Sulej 3, Bednarek 2, Papaj 1, Adamczyk, Gauden
Karne: 3/5
Kary: 18 min.

Czerwona kartka: Gauden (Wybrzeże) - 39. min (faul)
Sędziowie: Sebastian Pelc, Jakub Pretzlaf (obaj Rzeszów).
Widzów: 2500.

ZOBACZ WIDEO Marcin Lijewski: Rywale pokazali, że jaja w spodniach są

Źródło artykułu: