- Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że piłka ręczna to gra, w której mecz trwa 60 minut. Byłem zadowolony ze sposobu, w jaki graliśmy w pierwszej połowie. Po przerwie nie byliśmy jednak w stanie przeciwstawić się technice i fizycznemu przygotowaniu rywalek. Popełniliśmy za dużo błędów - dodał Krowicki.
Jego zawodniczki w pierwszej połowie piątkowego spotkania grały z utytułowanym rywalem jak równy z równym. W ataku skuteczne były Kinga Achruk i Kinga Grzyb, w bramce dobrze spisywała się Weronika Gawlik. Dlatego po trzydziestu minutach było 15:14 dla Rosjanek.
Wszystko odmieniło się jednak po przerwie. Polki drugą połowę rozpoczęły od serii błędów i w 41. minucie przegrywały już 16:23. W końcówce przewaga rywalek sięgnęła 11 bramek. To praktycznie rozstrzygnęło losy całego dwumeczu jeszcze przed rewanżem.
- Gratuluję rywalom zwycięstwa. Wynik tego meczu doskonale pokazał różnicę, jaka dzieli rosyjską drużynę i naszą - zakończył Krowicki.
W czwartek (15 czerwca) jego kadra podejmie Rosjanki w Koszalinie. By awansować na grudniowe mistrzostwa w Niemczech, musi wygrać wyżej, niż poległa w Astrachaniu.
ZOBACZ WIDEO Piotr Chrapkowski żegna się z Kielcami. Jako mistrz