Alex Dujszebajew przed debiutem w Final Four: Przyjechaliśmy do Kolonii po trofeum

Materiały prasowe / GAZPROM SEHA LEAGUE
Materiały prasowe / GAZPROM SEHA LEAGUE

Alex Dujszebajew zawodnikiem Vardaru Skopje będzie tylko do końca czerwca. Przed 24-latkiem jednak możliwość odniesienia ogromnego sukcesu - w barwach macedońskiego klubu może wygrać Ligę Mistrzów.

- Zawodnicy wszystkich drużyn są bardzo podekscytowani faktem, że mogą tutaj być. Pracowaliśmy w ostatnich latach bardzo mocno, by znaleźć się w Kolonii i nareszcie nam się to udało. Nie chcemy jednak tylko tutaj zagrać. Przyjechaliśmy po zwycięstwo - mówi Alex Dujszebajew.

Śmiała deklaracja, jak na członka zespołu, który debiutuje w Final Four. Trzeba jednak pamiętać, że znalezienie się w najlepszej czwórce Europy już od dawna było celem i wielkim marzeniem włodarzy macedońskiego klubu. Marzeniem niespełnionym, bo aż trzy razy z rzędu skopijczycy odpadali na ostatniej prostej - w ćwierćfinale. Ich katami byli kolejno gracze SG Flensburga-Handewitt, Vive Tauronu Kielce i Telekomu Veszprem. Cierpliwość właściciela klubu, rosyjskiego oligarchy Siergieja Samsonenki, zaczynała się wyczerpywać. Awans przyszedł w najlepszym momencie.

- Motywacja, jaka nam towarzyszy jest ogromna, ale musimy pamiętać, żeby w tych dwóch meczach, które nas czekają przede wszystkim utrzymać koncentrację. Przed nami bardzo trudny przeciwnik. Dobre przygotowanie do sobotniego spotkania to podstawa, bo FC Barcelona to jedna z najlepszych drużyny w Europie. Musimy zademonstrować wszystkim, że chcemy wygrać i dać z siebie wszystko - mówi Dujszebajew.

Co zatem może zdecydować o zwycięstwie? - Myślę, że kluczem będzie defensywa. FC Barcelona ma jedną z najlepszych obron i bramkarzy na świecie. Jeśli chcemy zdobywać bramki, musimy bardzo dobrze przygotować nasz atak - twierdzi rozgrywający.

ZOBACZ WIDEO: Wbili Rafałowi Jackiewiczowi nóż w serce. Tylko cud sprawił, że przeżył

Kluczem do wygrania prawdopodobnie będzie obrona, ale w trakcie spotkania z dziennikarzami z każdej strony słychać było inne słowo. Jakie? Koncentracja. Wszyscy zawodnicy powtarzali je jak mantrę. Każdy zdaje sobie bowiem sprawę, że jedna chwila, akcja, małe zawahanie mogą przekreślić cały rok pracy.

- Najważniejsza rada to bycie głodnym zwycięstwa i wygrania trofeum. Musimy rzucić wszystkie nasze siły - uważa szczypiornista.

W poprzednim sezonie po triumf w Lidze Mistrzów sięgnął najstarszy z handballowego klanu Dujszebajewów - Tałant. Jego syn zdradził, że rozmawiał z tatą na temat Final Four. - Oczywiście, że rozmawiałem z tatą. On zawsze mnie wspiera i opowiadał mi o tym turnieju. Myślę, że najważniejszą rzeczą jest, by przed meczem doskonale się przygotować, a potem skupiać się już tylko na grze, nie na sędziach czy naszych niepowodzeniach, bo przy takiej gorącej atmosferze po prostu trzeba być skoncentrowanym, nie można się rozpraszać - mówi 24-latek.

Dla rozgrywającego pojedynki w Kolonii to jedne z ostatnich, jakie rozegra w czerwono-czarnych barwach. Latem przywdzieje nową koszulkę - tym razem żółto-biało-niebieską. - To moje ostatnie mecze w Vardarze. Jestem bardzo wdzięczny, że mogę tu być z całą drużyną. Chcę skończyć ten sezon, jak najlepiej się da. Jeśli wygramy, to będzie najlepsze zakończenie, na jakie mogłem mieć nadzieję - uśmiecha się zawodnik.

Aby zrealizować swój cel Dujszebajew i jego ekipa muszą najpierw pokonać w półfinale FC Barcelona Lassa.

Komentarze (0)