Bartłomiej Jaszka: Nie kończę kariery, ale o kadrze staram się nie myśleć

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

- Prawdą jest, że Tałant Dujszebajew namawiał mnie do gry w kadrze. Ale teraz staram się o tym nie myśleć - mówi Bartłomiej Jaszka, były reprezentant Polski, a od lipca nowy trener Zagłębia Lubin. Jeśli zdrowie mu pozwoli - także grający trener.

Kontuzja barku zabrała mu ponad półtora roku grania w najlepszym momencie kariery. Ból był ogromny, wręcz paraliżujący. Jego menedżer powiedział nawet, że Jaszka w 20 procentach jest inwalidą. To oznaczało jedno: koniec grania.

Dla podstawowego wtedy rozgrywającego reprezentacji to był cios. Ale podjął jeszcze jedną próbę. W 2016 roku wrócił do kraju, objął pierwszoligowy MKS Kalisz i zaczął grać na zapleczu PGNiG Superligi. Z powodzeniem.

Kilka dni temu jego zespół wygrał rozgrywki, a on dostał propozycję z Zagłębia Lubin. Na razie jako trener, ale niewykluczone, że zobaczymy go też na boisku. A że w czerwcu skończy 34 lata, to kibice wciąż liczą na jego powrót do kadry. Tym bardziej, że do tego samego namawiał go były już trener Polaków, Tałant Dujszebajew.

Maciej Wojs, WP SportoweFakty: Kilkanaście dni temu o powrocie do PGNiG Superligi nie chciał pan zdradzić ani słowa. Od poniedziałku już wiemy: Jaszka trenerem Zagłębia.

Bartłomiej Jaszka: I bardzo się z tego cieszę.

Długo wahał się pan nad ofertą z Lubina? Były inne propozycje?

- Były, ale ta z Lubina była najlepsza.

Dlaczego?

- Choćby dlatego, że to mój były klub. Grałem tu kilka lat, ten czas był wspaniały. Nie tylko sporo się nauczyłem, ale poznałem też wielu świetnych ludzi. Mam sentyment do Lubina i Zagłębia. Spędziłem tu kilka fajnych sezonów, w jednym udało się wygrać mistrzostwo. To dlatego Zagłębie miało pierwszeństwo w rozmowach ze mną.

Szykuje się więc sentymentalny powrót po 10 latach. Różnica jest jedna - Zagłębie to teraz trzecia drużyna w Superlidze, ale od końca. Ma potencjał na lepszy wynik?

- To młody, ale bardzo utalentowany zespół. Uważam, że można z nimi osiągnąć coś fajnego. Jasne, wiem, że czeka nas sporo pracy, ale nie boję się tych wyzwań. Cieszę się, że będę mógł sprzedać tym chłopakom swoje doświadczenia. Mamy perspektywiczną młodzież, która przy tych bardziej doświadczonych graczach będzie mogła się fajnie rozwinąć. Ale to tylko przy intensywnej pracy. To powinno dać efekt i pozwolić nam pójść do przodu.

Będzie pan sprzedawał doświadczenia tylko z ławki, czy też na boisku? Innymi słowy - Bartłomiej Jaszka wraca także do gry w Superlidze?

- Zobaczymy. Wszystko uzależniam od tego, jak będę się czuł. Teraz jestem zdrowy. I mam nadzieję, że tak pozostanie, ale zdaję sobie też sprawę, że mocno wyeksploatowałem bark w poprzednich latach.

ZOBACZ WIDEO Osiem goli w meczu AS Roma. Wojciech Szczęsny wpuścił trzy [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Przed przyjściem do Kalisza półtora roku w ogóle nie grałem. We wrześniu wróciłem na boisko i zacząłem na nowo "używać" bark. Ale funkcjonował normalnie. I co najważniejsze - nie bolał. Jeśli to nadal będzie tak wyglądało, to chcę grać dalej. Wszystko jednak z chłodną głową. Tym bardziej, że przede wszystkim mam dobrze przygotować zespół do sezonu.

Pytanie pojawia się nie bez powodu, bo wiele osób wciąż widzi pana w reprezentacji. Zwraca pan uwagę na takie głosy czy może traktuje je jako totalną abstrakcję?

- Podchodzę do tego z dużym dystansem, bo nie wiem jak bark będzie reagował na obciążenia w Superlidze. Dlatego traktuję te głosy ze spokojem.

- Na pewno jednak będę normalnie przygotowywał się z chłopakami z Zagłębia, a później z nimi trenował. Chcę być w formie. Ale o kadrze staram się nie myśleć.

Dlaczego? Uraz zabrał kilka lat poważnego grania, ale z drugiej strony w czerwcu skończy pan 34 lata. Tyle samo ma Krzysztof Lijewski, a Michał Jurecki jest młodszy raptem o rok.

- Dlatego nie kończę kariery. Liczę się jednak z tym, że miałem poważny problem z barkiem. Liczę się też z tym, że teraz bark funkcjonuje, ale wkrótce znowu może zacząć boleć. Gdyby bóle powróciły, to nie ma to sensu. Na 30 procent nie da się poważnie grać. Stary nie jestem, ale żeby myśleć o jakiejkolwiek grze, muszę być zdrowy.

To prawda, że w styczniu Tałant Dujszebajew kontaktował się z panem w sprawie gry w reprezentacji?

- Tak, to prawda. Rzeczywiście były takie rozmowy.

Dotyczyły one samego powrotu do gry - w kontekście Tokio - czy może jakiegoś rodzaju współpracy?

- Chodziło o grę. Tałant zachęcał mnie do powrotu, spróbowania sił i zobaczenia, jak będzie to wszystko wyglądało. Ale do niczego więcej nie doszło.

Doszło, ale do zmiany trenera. Rozumiem, że Piotr Przybecki nie dzwonił jeszcze do pana?

- Nie, nikt się ze mną nie kontaktował.

A co jeśli zadzwoni?

- Nie szalejmy. Najpierw zdrowie, potem regularna gra, a na koniec rozważania. Do wszystkiego trzeba podejść spokojnie.

Autor na Twitterze:

Źródło artykułu: