Chrobry Głogów na straconej pozycji? "W rewanżu będzie ogromnie trudno."

Materiały prasowe / ARTUR STARCZEWSKI / CHROBRY GŁOGÓW / Na zdjęciu: Rafał Stachera
Materiały prasowe / ARTUR STARCZEWSKI / CHROBRY GŁOGÓW / Na zdjęciu: Rafał Stachera

Chrobry Głogów przez znaczną część meczu bardzo ambitnie walczył z Orlen Wisłą Płock, ale uległ jej ostatecznie różnicą ośmiu bramek (21:29). Wydaje się, że losy całej rywalizacji są przesądzone.

Niedzielne spotkanie miało wyrównany przebieg do około czterdziestej minuty. Później podopiecznym Piotra Przybeckiego udało się zbudować kilka bramek przewagi. Głogowianie tylko raz zdołali zbliżyć się do rywali, ale ci odpowiedzieli trzema bramkami zdobytymi z rzędu. - Porażka ośmioma trafieniami, to zdecydowanie za dużo. Nasza gra wyglądała dobrze do czterdziestej minuty. Potem kilka niewykorzystanych, stuprocentowych sytuacji podcięło nam skrzydła. W obronie zagraliśmy za pasywnie i stąd wzięła się strata kilku bramek do rywali. Był jeszcze zryw w końcówce meczu, ale później wyszedł brak sił - ocenił Rafał Stachera, bramkarz Chrobrego Głogów.

Postawa zespołu prowadzonego przez Jarosława Cieślikowskiego  na tle wicemistrzów Polski mogła być zaskoczeniem, tym bardziej, że urazy leczą m.in. Damian Krzysztofik, Kamil Sadowski czy Arkadiusz Miszka. - Orlen Wisła Płock mogła rotować składem. U nas Dominik Płócienniczak musi grać na pozycji obrotowego zarówno w obronie, jak i ataku, a do tego mamy tylko dwóch skrzydłowych - powiedział gracz Chrobrego.

Po raz drugi oba zespoły zmierzą się ze sobą w najbliższy weekend, a Orlen Wisła Płock będzie broniła ośmiu bramek zaliczki. Odrobienie strat przez głogowian wydaje się niewykonalnym zadaniem. - W rewanżowym spotkaniu będzie ogromnie trudno. Rozgrywając dobre spotkanie jesteśmy w stanie z nimi równorzędnie rywalizować, ale nie wiem czy wygrać dziewięcioma bramkami - przyznaje Stachera.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: chwiał się na nogach. Cudem dotarł do mety

Komentarze (0)