Kram Start - Metraco Zagłębie. Elblążanki zdjęły klątwę w kluczowym momencie

Trzecią rundę rozgrywek Superligi elbląski Kram Start rozpoczął od arcytrudnego pojedynku z wyjątkowo niewygodnym rywalem - Zagłębiem Lubin. Po niezwykle intensywnym meczu od pierwszej do ostatniej sekundy, elblążanki pokonały "Miedziowe" 23:21.

Historia meczów obu zespołów nakazywała upatrywać w zawodniczkach Bożeny Karkut faworytek przed rozpoczęciem zmagań. Cztery poprzednie spotkania na linii Elbląg-Lubin kończyły się na korzyść "Miedziowych". Także w obecnym sezonie, z czołowych ekip w Polsce, elblążankom nie udało się ograć jedynie Zagłębia, które preferuje bardzo fizyczny styl gry oparty na wysokiej obronie, ogromnej dynamice akcji oraz żelaznej konsekwencji w wypełnianiu założeń taktycznych. Dla grających nieco bardziej finezyjną, techniczną piłkę, tak twardo stąpający po parkiecie rywal, uniemożliwia rozwinięcie skrzydeł, a wymusza adaptację do warunków gry wykraczających poza strefę własnego komfortu. Trener Andrzej Niewrzawa przepracował ze swoimi piłkarkami wszelkie możliwe scenariusze i jego zespół od pierwszego gwizdka postanowił niezwłocznie narzucić przyjezdnym własną wizję na ten mecz.

Już w 4 minucie gospodynie wyszły na prowadzenie 3:0, a grozę pod bramką Moniki Wąż zasiała grająca bez kompleksów Patrycja Świerżewska. Spotkanie charakteryzowało się ogromnym tempem rozgrywania akcji, sporą ilością agresywnych doskoków w obronie i grą w zasadzie na całej długości parkietu. Drużyny momentalnie przechodziły spod jednej do drugiej bramki, ale nie zawsze te wypady kończyły się sukcesem. Świetnie spisywały się obie bramkarki i od stanu 4:2 dla Kram Startu, piłka rzadko lądowała w którejkolwiek siatce, a okazji nie brakowało. Piłkarki przeciwnych drużyn nie szczędziły sobie mocnych wejść i w 16 minucie po jednym z nich na dwie minuty boisko opuściła Małgorzata Buklarewicz. Chwilę później, po 10 minutach bez bramki, celny rzut oddała po kontrze Ewa Andrzejewska. Sylwia Lisewska z karnego i Joanna Waga po ładnym dryblingu i było 7:3.

Lubinianki z trudem szukały sobie pozycji, a gdy już docierały do finalnego etapu własnych ataków, nadziewały się na Sołomiję Szywerską. Dopiero Paulina Piechniak odczarowała elbląską bramkę i to dodało animuszu jej koleżankom, a konkretnie Kindze Grzyb, która dwie minuty później rzuciła kontaktowego gola (7:6). Również gospodynie coraz dłużej konstruowały akcje w poszukiwaniu miejsca do rzutu. "Miedziowe" naciskały na rywalki, gdy te ledwo przekroczyły linię środkową i ta taktyka zdawała egzamin. Nie funkcjonowały zupełnie elbląskie skrzydła, na których osamotnione wyczekiwały na dogodny moment Aleksandra Jędrzejczyk oraz Magda Balsam. Z radaru zniknęła także Aleksandra Stokłosa i właściwie cała gra toczyła się w drugiej linii zespołu. To właśnie piłkarki tej formacji zapewniły swojej ekipie kolejne trafienia i na przerwę Start schodził prowadząc 10:8.

Andrzej Niewrzawa zauważył kłopoty swojego zespołu z końcówki pierwszej części i w drugiej najpierw skutecznie zaatakowała Magda Balsam, a następnie po znakomitym zagraniu od Sylwii Lisewskiej nastoletnia kołowa gospodyń. Chwilę później przebiła się szarpana przez przeciwniczki Andrzejewska i było 13:10. Mecz nadal był niezwykle intensywny i żadna z drużyn nie miała czasu na odpoczynek. Szkoleniowiec Startu dysponował nieco dłuższą ławką i mógł pozwolić sobie na większą rotację. Po grze w podwójnej przewadze elbląskie szczypiornistki zyskały przewagę 15:11, ale za chwilę powtórzyły feralne błędy oponentek i same walczyły w potrójnym osłabieniu. Dwa karne Juliany Malty i prowadzenie Startu skurczyło się do minimum (15:14). Na rozmowę swoje podopieczne wezwał trener.

ZOBACZ WIDEO Kompromitacja Milanu, tylko remis z outsiderem. Skrót meczu Pescara Calcio - AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN]

Błyszczały na boisku piłkarki reprezentacji Polski: Kinga Grzyb oraz Sylwia Lisewska. To od nich w największym stopniu zależało oblicze obu "siódemek". Wystarczyła odrobina wolnego miejsca i przestrzeni, żeby rozgrywająca z Elbląga wykorzystała swój zasięg ramion i siłę wyrzutu. Między 43 a 51 minutą Lisewska pokonała Monikę Wąż aż pięciokrotnie i o czas musiała prosić Bożena Karkut. Po wznowieniu na ławkę kar powędrowała Daria Gerej, ale Malta pomyliła się z 7. metra. W odpowiedzi "przycelowała" najskuteczniejsza zawodniczka Startu i było 21:19. Zagłębie nie zamierzało składać broni i walczyło coraz zacieklej ryzykując możliwe kontry i przewinienia. Na kilkanaście sekund przed końcem gospodynie prowadziły 22:21 i miały piłkę w posiadaniu. Przyjezdne wyszły z indywidualnym kryciem, ale zamiast wyłuskać piłkę, nie upilnowały Andrzejewskiej, która ustaliła rezultat spotkania na 23 do 21. Dwa punkty pozostały w Elblągu po meczu walki i Kram Start przeskoczył lubinianki w tabeli Superligi.

Kram Start Elbląg - Metraco Zagłębie Lubin 23:21 (10:8)

Kram Start: Szywerska, Powaga - Lisewska 10, Stokłosa 3, Świerżewska 3, Andrzejewska 3, Waga 2, Balsam 1, Muchocka 1, Grobelska, Jędrzejczyk, Kwiecińska, Gerej, Szopińska.

Kary: 12 minut (po 2 min. - Balsam, Waga, Jędrzejczyk, Gerej, Stokłosa, Szywerska).

Zagłębie: Wąż, Maliczkiewicz - Grzyb 7, Załęczna 3, Malta 3, Milojević 2, Buklarewicz 2, Piechnik 2, Jochymek 1, Belmas 1, Bilik, Kurdzielewicz.

Kary: 12 minut (po 4 min. - Buklarewicz, Milojević, po 2 min. - Załęczna, Malta).

Źródło artykułu: