Piotr Przybecki: Walczymy o wszystko w polskiej lidze i pucharze

Materiały prasowe / ARTUR STARCZEWSKI / CHROBRY GŁOGÓW
Materiały prasowe / ARTUR STARCZEWSKI / CHROBRY GŁOGÓW

Środowe zwycięstwo w Głogowie zapewniło Orlen Wiśle Płock pierwsze miejsce w grupie pomarańczowej PGNiG Superligi. Drużyna Piotra Przybeckiego wykonała zadanie. - Musieliśmy wygrać ten mecz - mówił po zawodach trener "Nafciarzy".

Wygraną płocki zespół zapewnił sobie w końcowych 20 minutach spotkaniach, gdy po raz pierwszy w meczu zdołał uciec rywalom na dystans większy niż cztery bramki. Wcześniej nie było jednak tak łatwo.

- To, co przygotował trener (Cieślikowski), ta obrona 5+1 z podwyższeniem pod Żytnikowa, popsuło nam trochę szyki gry w ataku. Zbyt długo trwało zanim weszliśmy na swoje tory i rozwiązywaliśmy te sytuacje w miarę dobrze - komentował Przybecki.

Wisła zaczęła przejmować inicjatywę po kwadransie gry. Wtedy też zawodnicy Przybeckiego wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca spotkania. Chrobry stawiał jednak opór do 37. minuty.

- Przyjechaliśmy do Głogowa w roli faworyta, ale pierwsze minuty pierwszej połowy nie wskazywały, że będzie to dla nas łatwe spotkanie. Prowadziliśmy dwoma, trzema bramkami, ale Chrobry cały czas się nas trzymał. Udało się odskoczyć dopiero po przerwie - dodawał obrotowy Mateusz Piechowski.

ZOBACZ WIDEO: Siedziała w więzieniu, poniżała rywalki. Teraz zmierzy się z polską mistrzynią

Po wspomnianej 37. minucie przewaga Wisły zaczęła stopniowo rosnąć. W trzynaście minut zespół Przybeckiego ze stanu 19:16 wyszedł na prowadzenie 28:19.

- W drugiej połowie powalczyliśmy w obronie, udało się nam wyprowadzić kontry i pomogła też bramka. Poza tym, myślę, że chłopaki z Głogowa opadli nieco z sił w końcówce i to było główną przyczyną tego jak ten mecz się skończył - ocenił Przybecki.

Dla jego zespołu był to 22. triumf w sezonie. Wygrana przypieczętowała zwycięstwo w grupie pomarańczowej. - Wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji. Walczymy o wszystko w polskiej lidze i w pucharze. Dziękuję chłopakom za to, że dali na boisku wszystko, co mogli w tym momencie - zakończył.

Źródło artykułu: