Darko Djukić: Chcę być jak Rastko Stojković

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Darko Djukić
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Darko Djukić
zdjęcie autora artykułu

- W Kielcach jest jak na Bałkanach. A takich kibiców, jak tu, nie widziałem nigdzie na świecie - mówi skrzydłowy Vive Tauronu Kielce Darko Djukić. I zapowiada, że chce być jak Rastko Stojković.

[b]

WP SportoweFakty: Vive znalazło się ostatnio w dołku, ale kryzys to chyba za dużo powiedziane?[/b] Darko Djukić: Tak. Co prawda po przegranych w Mannheim i Celje znaleźliśmy się w trudnej sytuacji, bo celowaliśmy w pierwsze miejsce w grupie, ale wierzę, że wszystko się dobrze ułoży. Musimy wyeliminować niedociągnięcia, nie rozpamiętywać porażek. I skupić się na kolejnym meczu. Podczas mistrzostw we Francji wielu graczy Vive mogło trochę odsapnąć. Zmęczenie nie powinno być problemem. - To prawda, mieliśmy chwilę na odpoczynek. Zmęczenie, przynajmniej tym siedmiu czy ośmiu zawodnikom, nie doskwiera. A i reszta daje sobie nieźle radę. Nie sądzę, byśmy mieli jakikolwiek problem w drużynie. W końcówce meczu w Celje może po prostu zabrakło odrobiny koncentracji czy zdecydowania. Sam już nie wiem. Najważniejsze, że atmosfera w zespole nadal jest świetna. Nie ma niepokoju. Porażki zdarzają się nawet najlepszym, każdy ma prawo do chwili słabości.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

Przed mistrzostwami świata byliście liderem grupy Ligi Mistrzów. Teraz wygląda na to, że będzie ciężko nawet o drugie miejsce. Co się stało?

- W zasadzie to nic. Po prostu każdy chce nas pokonać! Ciężko jest bronić tytułu, bo każdy, kto gra z mistrzem, ma wyjątkową motywację. Zajęcie drugiej lokaty fakycznie będzie wyzwaniem, ale wciąż na to liczymy. Musimy zdobyć komplet punktów do końca fazy grupowej i czekać na porażkę Lwów. Jeżeli zajmiemy trzecie miejsce, droga do Kolonii będzie trudniejsza, ale żeby wygrać Ligę Mistrzów trzeba pokonywać najlepszych. Pan prezentuje się ostatnio nieźle, odnalazł się pan w Vive. - Jestem bardzo zadowolony z tego sezonu. To mój pierwszy rok w Kielcach. Potrzebowałem chwili na aklimatyzację, ale zespół przyjął mnie naprawdę super i bardzo pomógł. W Kielcach czuję się komfortowo, prawie jak w domu. Szczególnie, że jest tu całkiem podobnie jak u nas na Bałkanach - mili ludzie, trochę podobny język... no i kibice. Są niesamowici. Muszę im bardzo podziękować za wsparcie, są z nami na każdym wyjeździe, a tutaj na hali jest rewelacyjna atmosfera. Serio, nie widziałem lepszych fanów niż tu. Jest pan trzecim Serbem w Vive. Rastko Stojković został w klubie legendą, Dragan Tubić nie zrobił w Kielcach kariery. Jaka będzie historia Darko Djukica? - Mam nadzieję, że uda mi się zbliżyć do Rastko. Zdaję sobie sprawę, ile znaczy on dla tutejszych kibiców i ile w Kielcach osiągnął. [b]

Niebawem w Kielcach Serbów będzie już dwóch. Do Vive dołączy pana rówieśnik i kolega ze zgrupowań kadry, Vładimir Cupara.[/b] - Mieliśmy okazję razem grać. To, że Bertus Servaas zdecydował się go pozyskać świadczy, że chłopak ma papiery na wielką karierę. Władymir to świetny bramkarz: młody (1994 - przyp. red), obdarzony świetnymi warunkami fizycznymi (198 cm, 108 kg - przyp. red). Teraz broni w Ademar Leon, podbija ligę hiszpańską. Może nam tylko pomóc i dać dużo dobrego drużynie.  Wróćmy do pana. Można powiedzieć, że robi pan karierę błyskawiczną. Debiut w reprezentacji w wieku zaledwie 16 lat. Teraz, w wieku 22 lat, trafił pan do drużyny mistrzów Europy. Wszystko nie dzieje trochę za szybko? - Nawet jeśli tak, to dobrze. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak rozwija się moja kariera. Gdyby ktoś powiedział mi, że w tym momencie mojej przygody z piłką ręczną będę w takim miejscu, brałbym to w ciemno. Przed wami końcówka lutowego maratonu, w tym arcyważne spotkanie z Pickiem Szeged. Gdzie się przełamać, jak nie przed swoimi kibicami? - Dokładnie. W lutym sześć na siedem spotkań to były wyjazdy. Teraz, biorąc pod uwagę okoliczności, przed nami najważniejsze mecze. Musimy wygrać zarówno z spotkanie Pickiem, jak i wszystkie pozostałe. Nasza forma ma rosnąć z meczu na mecz, a my chcemy zrehabilitować się za ostatnie porażki. Będzie dobrze. Rozmawiał Maciej Szarek

Źródło artykułu: