Orlen Wisła - Bjerringbro. Duńska klątwa złamana - Wisła jedną nogą w TOP 16!

PAP / Szymon Łabiński
PAP / Szymon Łabiński

Orlen Wisła Płock jedną nogą w fazie TOP 16 Ligi Mistrzów. W sobotę wicemistrzowie Polski pokonali we własnej hali Bjerringbro Silkeborg 28:25 (13:15) i awans do kolejnej rundy rozgrywek zabierze im jedynie kataklizm.

Stawka meczu była dla obu drużyn ogromna, bo przegrany praktycznie żegnał się z fazą pucharową Ligi Mistrzów. Wisła pokonując Bjerringbro mogła odskoczyć Duńczykom na dystans czterech punktów, co niemal równe było zapewnieniu sobie gry w kolejnym etapie. Bo to, że rywale w trzech ostatnich kolejkach zdołają odrobić taką stratę - grając w tym czasie na wyjeździe w Kiel i Flensburgu - można uznać za science fiction.

"Nafciarze" w sobotę musieli jednak zmierzyć się nie tylko z rywalem, ale też z historią, bo w ostatnich latach duńskie kluby stały się ich przekleństwem. Poprzedni raz Wisła wygrała z zespołem z kraju Hansa Christiana Andersena w listopadzie 1996 roku. Później z piętnastu spotkań przegrała trzynaście. Aż do dzisiaj.

Pierwsze minuty dały dużo optymizmu. Wisła była skuteczna, nie popełniała błędów i po kilku akcjach miała już o trzy bramki więcej od rywali (6:3). To nie trwało jednak długo. Tak sprawnie jak płocczanie zbudowali przewagę, tak szybko ją stracili i jeszcze przed upływem premierowego kwadransa przegrywali 6:7.

Ich rywale nie grali wielkiego meczu. Dyrygujący drugą linią Sebastian Skube stawiał na prostotę i regularną współpracę z kołem. "Krzywdę" Wiśle robili więc obrotowi Michael Knudsen i Kristian Orsted, dzięki którym tuż przed przerwą przewaga gości wzrosła do stanu 13:10.

Gospodarzy w pierwszej połowie w grze trzymali Gilberto Duarte i Marcin Wichary. Obaj po zmianie stron stali się liderami drużyny i pociągnęli ją do zwycięstwa, mając też solidne wsparcie od Dmitrija Żytnikowa i Sime Ivicia.

Duarte zagrał w sobotę najlepszy mecz od lipca, kiedy to trafił do Płocka. Portugalczyk przed przerwą trafił czterokrotnie, a tuż po wznowieniu gry dołożył trzy kolejne bramki. Ostatnia z nich - zdobyta z własnej połowy - dała Wiśle prowadzenie 19:18.

"Nafciarze" zaczęli wtedy przeważać, ale rywal nie odpuszczał i po serii trzech trafień z rzędu doprowadził w 50. minucie do remisu 23:23. Dodatkowo Wisła musiała wtedy radzić sobie już bez Ivicia, który za nieco przypadkowy faul na Skube zobaczył niebieską kartkę.

Brak Chorwata nie wpłynął jednak na grę gospodarzy. Na prawym rozegraniu nieźle wypadł Michał Daszek, ale to Wichary i Żytnikow byli gwiazdami końcówki spotkania. Pierwszy odbił rzut skrzydłowego, a drugi zbudował akcję dla Valentina Ghionei, który 50 sekund przed końcem dał Wiśle bezcenną wygraną.

Liga Mistrzów, grupa A:

Orlen Wisła Płock - Bjerringbro-Silkeborg 28:25 (13:15)

Orlen Wisła: Corrales, Wichary - Kwiatkowski, Daszek 3, Duarte 7, Racotea, Wiśniewski 1, Ghionea 1, Rocha 2, T. Gębala 2, Ivić 5, Tarabochia 1, M. Gębala, Pusica, Mihić, Żytnikow 6
Karne: 1/2
Kary: 4 min. (Daszek, Rocha - po 2 min.)
Czerwona kartka: Ivić w 45. minucie (faul)
Niebieska kartka: Ivić w 45. minucie (faul)

Bjerringbro: Rasmussen, Frandsen - Thomsen, Nielsen 4, Lassen, Hansen 2, Skube 3, Orsted 2, Kier, Olsen, Damgaard 2, Markussen 3, Hundstrup 2, Klitgaard 2, Jensen, Knudsen 5
Karne: 3/6
Kary: 2 min. (Hansen - po 2 min.)

Sędziowali: Miljan Vesović oraz Novica Mitrović (Czarnogóra)
Delegat EHF: Vladimir Sokol (Chorwacja)

ZOBACZ WIDEO: Po latach polubił się z Arturem Szpilką. "Atmosfera przy piwie była przyjazna"

Źródło artykułu: