Puchar Polski: bez niespodzianki w Elblągu. Azoty wystąpią w ćwierćfinale

Materiały prasowe / GRZEGORZ TRZPIL / KS AZOTY PUŁAWY
Materiały prasowe / GRZEGORZ TRZPIL / KS AZOTY PUŁAWY

Przygoda klubu beniaminka Superligi Meble Wójcik Elbląg w Pucharze Polski zakończyła się na 1/8 finału. Poza porażką z Azotami Puławy 21:30, elblążanie stracili kolejnego piłkarza

"Zagrać dobry mecz" - taki był podstawowy cel piłkarzy Mebli Wójcik przed starciem w 1/8 Pucharu Polski z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu Azotami Puławy. Utytułowani goście - jako bezdyskusyjny kandydat do awansu - chcieli natomiast awansować, najlepiej w efektownym stylu. I to im się właściwie udało. Tylko fragmentami elblążanie grali jak równy z równym z przyjezdnymi, którzy w końcówce I połowy odskoczyli rywalom na pięć bramek. Na początku drugiej dorzucili trzy następne gole i przewaga szczypiornistów Marcina Kurowskiego ustawiła resztę zawodów. Grający na dużym luzie puławianie zakończyli to spotkanie różnicą dziewięciu bramek na swoją korzyść (21:30) i dołączyli do trzech pozostałych drużyn, które już zameldowały się w ćwierćfinale: Vive Tauron Kielce, KPR Gwardia Opole i Wybrzeże Gdańsk.

To jednak nie wynik, który wypromował Azoty do 1/4 finału, jest najistotniejszą informacją dla trenera Jacka Będzikowskiego. Takie rozstrzygnięcie szkoleniowiec "Meblarzy" mógł zakładać, ale nie mógł spodziewać się, że na następne 2 tygodnie straci kolejnego zawodnika. Ze składu wypadł Jakub Olszewski, który w końcówce meczu zderzył się ze swoim klubowym kolegą. Długo nie podnosił się z parkietu i ostatecznie odwieziono go do szpitala. Już przed meczem w elbląskim zespole nie brakowało absencji (Malczewski, Netz, Paweł Adamczak, Szopa) i do spotkania przystąpiło 12 graczy (w tym 3 bramkarzy). Teraz do grona kontuzjowanych dołączył Olszewski.

Tego problemu nie mieli ich przeciwnicy, którzy przyjechali do Elbląga w najsilniejszym zestawieniu. Wynik meczu otworzył Nikola Prce, a przy kolejnej akcji było już 2:0. Gospodarze odpowiedzieli za sprawą Piotra Adamczaka, który poszedł za ciosem i dołożył dwa kolejne trafienia. Po 7 minutach był remis 3:3 i początek nie wskazywał na dominację którejkolwiek drużyny. Po wejściu ze skrzydła Grzegorza Dorsza Meble Wójcik wyszły nawet na prowadzenie, ale radość była krótkotrwała, gdyż puławianie od razu wyrównali i przeszli do kontrofensywy. Gospodarze mieli kolejne szanse do zdobycia bramek, lecz w końcowym etapie własnych ataków razili nieskutecznością obijając konstrukcję bramki lub nadziewając się na dłonie Vadima Bogdanova. W 20 minucie było jeszcze 7:8, ale od tego momentu zaczęła się pełna kontrola Azotów, a świetny występ notował kąsający ze skrzydła Jan Sobol i miotający z dystansu Prce. Swoje "3 grosze" dołożyli pozostali gracze i jeszcze przed przerwą puławianie wygrywali 5 golami (10:15).

- Pierwsze 20 minut meczu wyglądało naprawdę dobrze. Niestety przestrzeliliśmy zbyt dużo klarownych sytuacji, żeby sobie poradzić z takim przeciwnikiem. Gdyby nie te błędy, do przerwy być może wynik byłby remisowy - mówił po spotkaniu Jacek Będzikowski.

ZOBACZ WIDEO Tylko remis Anderlechtu z Lokeren - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Początek drugich 30 minut rozpoczął od celnego rzutu Mikołaja Kupca, ale trzy kolejne bramki wpadły do sieci Adriana Fiodora, który zmienił Bartosza Dudka. O czas poprosił trener Mebli Wójcik i sugestie szkoleniowca pozytywnie wpłynęły na grę zespołu. Dodatkowym bodźcem do podjęcia walki były dwie fenomenalne obrony bramkarza gospodarzy w sytuacjach sam na sam. Najpierw Fiodor instynktownie wybronił rzut Przemysława Krajewskiego, a kilkanaście sekund później - po przechwycie piłki - przed szansą na trafienie stanął Krzysztof Łyżwa, ale i w tym wypadku górą był bramkarz. Goście nieco wypadli z rytmu i zaczęli popełniać proste błędy: grali niedokładnie w rozegraniu i dość opieszale przed bramką. To pozwoliło odrobić nieco strat piłkarzom Wójcika i przewaga zmalała do 4 goli. Dobrze do gry wprowadził się Jakub Moryń, który nie bał się szukać lepiej ustawionych rywali, a także oddawać rzutów. To były jednak ostatnie udane momenty w wykonaniu gospodarzy, którzy oddali inicjatywę oponentom i szybko za to zapłacili. Na kwadrans przed końcem było już 22:14 dla szczypiornistów Azotów, którzy grali z coraz większym rozmachem. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 30:21 dla przyjezdnych, ale w końcówce do szpitala odwieziony został Jakub Olszewski i pierwsze diagnozy wskazują, że będzie on poza grą przez najbliższe 2 tygodnie.

- Drugą połowę rozpoczęliśmy słabo, pierwsze 3 minuty po przerwie doprowadziły do rozstrzygnięcia meczu. Traciliśmy już wtedy 7 bramek i ten dystans utrzymywał się do końca. Zawodnicy odczuwali już trudy tego meczu, dodatkowo kontuzja Jakuba Olszewskiego nieco podłamała zespół - wyjaśniał Jacek Będzikowski.

Meble Wójcik Elbląg - KS Azoty Puławy 21:30 (10:15)

Meble Wójcik: Dudek, Fiodor Ram - Adamczak 6, Kupiec 5, Dorsz 3, Nowakowski 3, Moryń 2 Janiszewski 1, Malandy 1, Olszewski, Żółtak
Kary: 6 minut (Janiszewski, Żółtak, Adamczak - po 2 min.)

Azoty: Bogdanov, Koszowy - Prce 6, Sobol 5, Skrabania 5, Przybylski 4, Krajewski 4, Jurecki 2, Kuchczyński 2, Łyżwa 2, Petrovsky, Orzechowski, Kubisztal, Adamczuk, Grzelak, Masłowski
Kary: 8 minut (Masłowski, Grzelak, Orzechowski, Petrovsky - po 2 min.)

Źródło artykułu: