MŚ 2017. Przez szaleństwo do szczęścia. Chorwacja zagra o medale

PAP/EPA / PAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO
PAP/EPA / PAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO

To nie był mecz, to była wojna. Chorwacja w ćwierćfinale mistrzostw świata wygrała z Hiszpanią 30:29 i za trzy dni będzie walczyć o medale.

Pierwsza połowa była czystym szaleństwem. Zawodnicy obu drużyn pędzili jak na złamanie karku, kontra goniła kontrę, a najlepszą odpowiedzią na akcję z szybkiego środka był szybki środek. Bramkarze mogli tylko bezradnie rozłożyć ręce. Gonzalo Perez de Vargas w ciągu dwudziestu pięciu odbił cztery piłki, a Ivan Pesić do spółki z Ivanem Stevanoviciem tylko dwie. Na parkiecie panowali snajperzy.

Klasą dla siebie okazał się piąty strzelec Ligi Mistrzów Angel Fernandez Perez, który przed przerwą zdobył sześć bramek. Hiszpana przebił jedynie Marko Mamić. Chorwacki gigant w trudnych chwilach brał piłkę i po prostu rzucał, a prezes Bertus Servaas zacierał ręce. Rozgrywający, którym latem zostanie zawodnikiem Vive Tauronu Kielce, w ciągu pół godziny trafił do siatki aż osiem razy.

Było efektownie, ale nie zabrakło też bólu. W dziesiątej minucie podczas akcji ofensywnej na parkiet upadł Luka Sebetić. 22-latek z grymasem opuścił boisko i tego dnia do gry już nie powrócił.

Koledzy musieli walczyć nie tylko dla siebie, ale i dla niego. Po przerwie wzięli sobie to do serca, bo start mieli piorunujący. Między słupkami chorwackiej bramki przebudził się Stevanović, a Hiszpanie zaczęli się gubić. Zawodnicy z Bałkanów na jednego gola rywali odpowiedzieli czterema i w ciągu kilku minut ich przewaga urosła do pięciu goli (21:16).

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat

Sygnał do ataku drużynie Jordiego Ribery dali dopiero Viran Morros oraz Alex Dujszebajew. Pierwszy uszczelnił defensywę, a drugi zaczął przebijać chorwacki mur. Efekt był znakomity - Hiszpanie sześć minut przed końcem meczu doprowadzili do remisu.

I rozgorzała bitwa na noże. Pierwszy cios zadał Domagoj Duvnjak, później obie strony zaczęły się mylić, aż wreszcie bramkarza pokonał Zlatko Horvat. Hiszpanom grunt zapalił się pod nogami, a pożar na moment ugasił Valero Rivera. Nadzieję swojej drużynie dał jeszcze Rodrigo Corrales, ale finałowej akcji zawodnicy Ribery nie skończyli.

Chorwaci w ciągu ostatnich czternastu lat do półfinału wielkiego turnieju dotarli po raz piętnasty.

Hiszpania - Chorwacja 29:30 (15:17)

Hiszpania: Perez de Vargas, Corrales - Gurbindo 1, Fernandez 7, Rivera 3 (2/3), Tomas 3, Entrerrios, Dujszebajew 5, Sarmiento 1, Aguinagalde 1, Canellas 1, Morros, Guardiola 1, Goni 3, Balaguer 3, Figueras
Karne: 2/3
Kary: 2 min. (Rivera - 2 min.)

Chorwacja: Pesić, Stevanović - Mihić, Duvnjak 3, Stepancić 2, Gojun 1, Matulić, Horvat 4 (1/1), Kontrec 2, Mandalinić, Strlek, Musa 3, Jotić, Mamić 9, Sebetić 1, Cindrić 5
Karne: 1/1
Kary: 8 min. (Duvnjak - 4 min., Horvat, Musa - 2 min.)

Sędziowie: M. Gjeding, M. Hansen (Dania)

Źródło artykułu: