Paulina Muchocka ma bardzo dobrą passę. - Ostatnio zdobyłam 11 bramek z Warszawą. Jest nieźle, ale nie wszystkie bramki były rzucone z gry. Było sporo karnych. Najważniejszy jest jednak wynik. Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa w tym meczu oraz z wygranej w meczu w Warszawie - powiedziała skrzydłowa Słupii Słupsk tuż po meczu w Gdańsku.
Szczególnie w pierwszej połowie szwankowała obrona. Zawodniczki obu zespołów rzuciły w niej aż 35 bramek. To, że zarówno słupszczanki, jak i gdańszczanki grały słabo w tym elemencie gry potwierdziła Muchocka. - Grałyśmy bardzo słabo, dlatego to zwycięstwo tak bardzo cieszy - powiedziała zadowolona ze zwycięstwa zawodnicka słupskiego zespołu.
Podopieczne Adama Fedorowicza przegrywały już różnicą pięciu bramek, jednak potrafiły wziąć się w garść i rzucić siedem bramek z rzędu. Czy to zaważyło o zwycięstwie Słupii? 0 Tak, to był klucz do zwycięstwa. Co prawda mogło być jeszcze lepiej, ale mamy dwa punkty i to jest najważniejsze - zauważyła zdobywczyni jedenastu bramek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Dla młodych gdańszczanek mecz ze Słupią był czwartym z rzędu rozegranym dzień po dniu. Co o tym sądzi Muchowska? - To nie należy do mnie, trzeba pytać o to władze. Mi również nie pasowała gra w piątek, ale niestety zadecydowały o tym władze związku - powiedziała bezradna Muchocka.
Czy zwycięstwo w Gdańsku sprawi, że to właśnie Słupia się utrzyma w lidze? - Mam taką nadzieję. Do tego dążymy - poinformowała zawodniczka, która liczy na zwycięstwo z Ruchem Chorzów w najbliższej kolejce. - Będzie to dla nas najważniejszy mecz. Gramy u siebie, na pewno powalczymy. W naszych szeregach nie ma kontuzjowanej Anity Unijas, jednak jeżeli dobrze zagramy i powalczymy mamy szanse na korzystny i dobry wynik - zakończyła 24-letnia szczypiornistka.