Krzysztof Łyżwa: Mówili, że nie podołamy. Nas to nie obchodzi

PAP/EPA / EDDY LEMAISTRE
PAP/EPA / EDDY LEMAISTRE

- Nie słuchamy tego, co o nas mówią. Były głosy, ze nie podołamy, że będziemy przegrywać dziesięcioma golami. Nas to nie obchodzi - mówi rozgrywający reprezentacji Polski Krzysztof Łyżwa. Biało-Czerwoni w sobotę o 14:45 zagrają z Brazylią.

Podopieczni Tałanta Dujszebajewa rywalizację we Francji rozpoczęli od porażki z Norwegami (20:22). Polacy z czwartą drużyną ostatnich mistrzostw Europy walczyli jak równy z równym, choć bukmacherzy przed meczem za zwycięstwo naszej drużyny płacili w stosunku pięć do jednego.

- O wszystkim przesądziły ostatnie minuty, kiedy zagraliśmy słabiej i popełniliśmy za dużo błędów - wyjaśnia Łyżwa. - Szkoda, bo Adaś Malcher zagrał świetnie w bramce. Wystarczyło podstawić kropkę nad "i". Na początku po meczu czuliśmy złość i smutek, bo rywale byli na wyciągnięcie ręki. Kolejnego dnia rano było już jednak w porządku.

Rozgrywający Azotów Puławy podkreśla, że kadrowicze nie biorą do siebie opinii z zewnątrz. - Były głosy, że nie podołamy, że będziemy przegrywać dziesięcioma golami. Nas to nie obchodzi. Skupiamy się na sobie - mówi. - Mamy nowy zespół, który uczy się grania na europejskim poziomie. I pokazaliśmy, że potrafimy nawiązać walkę z tak mocnymi rywalami, jak Norwegowie.

W czwartek dwóch punktów zdobyć się nie udało. Kolejna okazja nadarzy się w sobotę. - Musimy zwyciężyć. Nie ważne, jak będziemy grać - mówi nasz zawodnik. - Musimy się postawić, walczyć o każdą piłkę i zostawić na boisku serducho. Jeśli trochę szczęścia będzie po naszej stronie to wierzę, że jesteśmy w stanie pokonać Brazylię.

Kamil Kołsut z Nantes

ZOBACZ WIDEO Śniadanie na Dakarze: czy leci z nami pilot? (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: