ME 2016. Finał dla Norweżek! Silje Solberg pozbawiła Francuzki marzeń o złocie

W drugim półfinale mistrzostw Europy piłkarek ręcznych do walki stanęły Francuzki i Norweżki. O medal z najcenniejszego kruszcu zagrają z Holandią obrończynie tytułu, które pokonały rywalki 20:16.

Godzinę po pierwszym półfinałowym spotkaniu między Holandią i Danią, doszło do starcia ekip z absolutnego topu. Norweżki bronią w Szwecji tytułu mistrza Europy, a Francuzki przyjechały do skandynawskiego kraju jako srebrne medalistki igrzysk olimpijskich. Walka o przepustkę do gry o złoto zapowiadała się pasjonująco.

Piątkowy bój lepiej rozpoczęły podopieczne Oliviera Krumbholza, które w dziesięć minut wypracowały dystans o wysokości trzech bramek. Ten fragment zawodów był koncertem Alexandry Lacrabere, która brała ciężar na swoje barki i efektownie zwodziła norweską defensywę. Trener aktualnych mistrzyń Europy natychmiast poprosił o czas, żeby udzielić swoim zawodniczkom kilka rad oraz wybić Les Bleus z uderzenia.

Po krótkiej przerwie impas strzelecki skandynawskiej ekipy przerwała Nora Mork. Chwilę później podanie do skrzydła przechwyciła Stine Oftedal i Norwegia stanęła przed szansą zdobycia bramki kontaktowej. Amandine Leynaud nie dała się oszukać i zamiast Silje Waade do siatki po raz piąty trafiła Alexandra Lacrabere.

Niebawem tradycji stało się zadość i Francuzkom przytrafił się fatalny w skutkach kryzys w ofensywie, do którego rękę przyłożyła świetnie dysponowana Silje Solberg. W ataku zawodziły Allison Pineau czy Estelle Nze-Minko. Do bramki przestała trafiać także błyszcząca w pierwszym kwadransie leworęczna rozgrywająca. Norweżki rzuciły aż siedem bramek z rzędu i w 27. minucie starcia prowadziły w Gothenburgu różnicą czterech trafień.

Selekcjoner "Trójkolorowych" zaczął szukać nowych rozwiązań i wpuścił na plac gry Marie-Paule Gnabouyou, co okazało się bardzo dobrym posunięciem. Szczypiornistka wspomogła zespół rzutem z dystansu i pomogła w doprowadzeniu do wyrównania, które nadeszło w 33. minucie zawodów. Następne dwa ciosy należały do Skandynawek, a konkretnie wymierzyła je Marit Malm Frafjord.

Francuzki nie składały broni i wciąż walczyły o przepustkę do walki o złoto. W bramce bardzo dobrze radziła sobie Laura Glauser, ale jej koleżankom brakowało precyzji. Na kwadrans przed końcem spotkania Francuzki objęły po rzucie Laurisy Landre skromne prowadzenie, a później miały aż trzy szanse na podwyższenie dystansu do dwóch bramek, ale żadnej z nich nie wykorzystały.

Mimo to właśnie Les Bleus w 53. minucie wygrywały jedną bramką. I to koniec dobrych wieści dla sympatyków "Trójkolorowych". Końcówka należała do Norweżek i fenomenalnej Silje Solberg, która wybiła Francuzkom z głów marzenia o złocie.

Francja - Norwegia 16:20 (9:11)

Francja: Glauser (8/18 - 44%), Leynaud (7/17 - 41%) - Nze Minko 1, Lacrabere 6 (1/1), Gnabouyou 3, Kolczynski, Pineau, Dembele, Houette 3 (1/2), Edwige, Landre 1, Zaadi 1, Flippes, Niombla 1, Ayglon
Karne: 2/3
Kary: 2 min. (Pineau - 2 min.)

Norwegia: Silje Solberg (13/22 - 59%), Grimsbo (1/8 - 13%) - Mork 7 (5/5), Herrem, Ingstad, Kristiansen 3, Frajford 4, Arntzen 3, Oftedal 1, Kurtović 2, Skogrand, Sanna Solberg, Soolas, Aune, Waade, Tomac
Karne: 5/5
Kary: 8 min. (Kristiansen, Oftedal, Waade, Herrem - po 2 min.)

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat

Źródło artykułu: