W pierwszych minutach spotkania jego zawodnicy radzili sobie w Puławach całkiem nieźle. Przez moment nawet minimalnie prowadzili. Kiedy już Azoty wyszły na prowadzenie, to nie było ono większe niż dwie bramki. Do pewnego momentu defensywa gości funkcjonowała całkiem poprawnie. - Graliśmy dobrze przez pierwszych dwadzieścia minut, kiedy wynik był na styku. Końcówka pierwszej połowy i początkowe minuty drugiej praktycznie ustawiły mecz. Wyszliśmy z szatni jacyś niemrawi, szybko tracąc kilka bramek z rzędu. Przewaga gospodarzy urosła z czterech do dziesięciu
trafień i to był decydujący moment meczu. Azoty wygrały zasłużenie i nie podlega to żadnej wątpliwości - powiedział Jurasik.
Mimo porażki trener Sandra Spa Pogoni był zadowolony z postawy swoich zawodników. - Końcowy wynik jest dla nas dobry, biorąc pod uwagę braki kadrowe jakie mamy w tym momencie. Dziękuję chłopakom za walkę do końca. W meczu z Górnikiem tego zabrakło. Tutaj mój zespół nie zwiesił głów i do ostatnich minut walczył o jak najkorzystniejszy wynik.
Portowcom w tym roku zostało do rozegrania jeszcze jedno spotkanie. Później rozpoczną krótki okres urlopowy. - W piątek czeka nas mecz Pucharu Polski z Gwardią Koszalin. Od stycznia zaczynamy mozolną pracę, by w lutym, kiedy liga wznowi rozgrywki, w końcu zbierać punkty. Potrzebujemy ich jak powietrza - przyznał trener szczecinian.
ZOBACZ WIDEO Adrianna Płaczek: Zostawiłyśmy serducho, ale nie udało się (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}