- Faworytem na papierze są Kilończycy, ale my jedziemy tam grać o zwycięstwo, a nie na wycieczkę - zapowiada trener Nafciarzy Piotr Przybecki. - Musimy przede wszystkim wyciągnąć wnioski z naszego ostatniego spotkania w Schaffhausen i znacznie poprawić grę w obronie, bo straciliśmy tam wiele "łatwych" bramek. Cała drużyna powinna zrobić wszystko, by jeszcze bardziej pomóc naszym bramkarzom, bo to jest punkt wyjścia do nawiązania wyrównanej walki z Kiel.
- O naszych najbliższych rywalach wiemy dosłownie wszystko, ale to samo mogę przecież powiedzieć o FC Barcelona Lassa czy o Telekom Veszprem - kontynuuje Przybecki.
- Czym innym jest rozpracować rywala, a czym innym wykorzystać tę wiedzę w praktyce, choć w naszym pierwszym spotkaniu w Płocku pokazaliśmy po części, jak można to zrobić. Wiemy, jakie problemy mają Niemcy, bo napięty terminarz dokucza nie tylko nam. Wypadł im już na przykład René Toft Hansen, więc trzeba z tego skorzystać. Z drugiej strony Kilończycy pokazali w ostatnim czasie prawdziwy charakter, bo grając trzy derbowe spotkania z SG Flensburg-Handewitt, wygrali dwa razy, a w żadnym z nich nie byli faworytem. Żeby się im przeciwstawić, też musimy pokazać determinację i większą agresję w obronie, ale to musi być wspólne działanie.
W niemieckiej ekipie jest kilku graczy światowego formatu, ale na pewno najlepszym z ich jest Domagoj Duvnjak. - Od niego zależy naprawdę dużo; pytanie, czy jest w stanie grać tak intensywnie, by łączyć grę w obronie z wysoką skutecznością w ataku - jeśli tak, to my musimy go zmusić do błędów. Jednak nawet jeśli to się nam uda, to są jeszcze Lukas Nilsson i Nikola Bilyk. W Płocku udało nam się ich zatrzymać, ale było to między innymi efektem naszej dobrej defensywy, jak i ponadprzeciętnego występu Rodrigo Corralesa. Na nasz udany mecz musi się jednak złożyć wiele czynników i dobra dyspozycja wszystkich, a nie tylko kilku, zawodników, nie mniej jest to możliwe.
W ubiegłym sezonie Orlen Wisła Płock była blisko pokonania Kilończyków na ich terenie, ale po dramatycznej końcówce przegrała ostatecznie 24:26. Trzy bramki dla Nafciarzy rzucił wtedy Jose Guilherme de Toledo.
- Pamiętam tamto spotkanie, zagraliśmy wtedy naprawdę dobrze. Tym razem nie będę miał jednak żadnej satysfakcji z tego, że graliśmy z nimi na styku. Mnie osobiście interesuje tylko przywiezienie stamtąd punktów i to najlepiej dwóch. Zagrajmy tak samo czy nawet lepiej, ale wróćmy z jakąś zdobyczą - kończy Brazylijczyk.
ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}