Wiślacy po pierwszej połowie prowadzili już 17:12, ale w drugiej części roztrwonili tę przewagę. Ostatecznie starcie zakończyło się po rzutach karnych 39:37. - Sami sobie zgotowaliśmy ten los, oczywiście nic nie ujmując graczom MMTS, którzy zagrali dzisiaj dobre zawody. My, prowadząc ten mecz w drugiej połowie, straciliśmy nad nim kontrolę - oznajmił były zawodnik THW Kiel.
Spotkanie z MMTS-em Kwidzyn było niespodziewanie jednym z najtrudniejszych dla Orlen Wisły Płock w bieżącym sezonie. - To był horror z happy endem dla nas. Musieliśmy się naprawdę napocić, żeby wygrać - ocenił szkoleniowiec.
Bohaterem meczu został Marcin Wichary, który wybronił rzut karny wykonywany przez Michała Pereta. - Cieszę się, że doszedł do formy, stanął w bramce i obronił najważniejszy karny w tym meczu - docenił Piotr Przybecki.
Płocczanie nie uchronili się od licznych błędów. - Na przestrzeni całego spotkania popełniliśmy ich bodajże dwadzieścia. Były proste, nie zawsze wymuszone, a to może się czasami skończyć tragicznie - opowiedział trener, po czym podkreślił wysokie ambicje swojej drużyny: - Na szczęście ten zespół jest bardzo waleczny, za co dziękuję zawodnikom.
Dawny reprezentant Polski nie ukrywa, że jedną z przyczyn jest przemęczenie. - Wydaje mi się, że gdzieś odbiły się na nas ostatnie spotkania i krótkie przerwy między nimi, ale z drugiej strony jesteśmy na to przygotowani i takie mecze w domu powinniśmy kontrolować - zakończył.
Wisła kolejny mecz rozegra już w sobotę - przeciwnikiem na wyjeździe będzie Kadetten Schaffhausen.
ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}