Po zwycięstwie Vive Tauronu Kielce w Varażdzinie mistrzowie Polski zrównali się punktami z najlepszym w grupie Vardarem Skopje. Sytuacja mogła się jednak znacząco zmienić po spotkaniu we Frankfucie. Na parkiet wybiegli bowiem gracze lidera ze Skopje oraz Rhein-Neckar Loewen (jeden punkt mniej od Vardaru i Vive).
Bezradność. Tak w skrócie wyglądały pierwsze minuty w wykonaniu Lwów. Timur Dibirow w roli wysuniętego defensora ograniczał swobodę ruchów Andy'emu Schmidowi i Kimowi Ekdahlowi Du Rietz, sektor centralny należał za to do Iliji Abutovicia. Druga linia Rhein-Neckar istniała tylko na papierze. Rozgrywający odbijali się od Arpada Sterbika w bramce, innym razem gubili piłkę i do kontr biegał Ivan Cupić.
Mistrzowie Niemiec nie zapomnieli przecież, jak gra się w piłkę ręczną. Nikolaj Jacobsen obudził podopiecznych na jednym z czasów i problemy minęły jak ręką odjął. Nadal dużo do życzenia pozostawiała skuteczność rozgrywających, za to rolę egzekutorów przejęli Rafael Baena i Gudjon Valur Sigurdsson. Hiszpan, bardzo zwrotny jak na swoją słuszną masę, gubił opiekunów na kole. Jeszcze lepiej wyglądał Sigurdsson. Islandzki weteran był gwarantem bramek, nawet z niewygodnych pozycji w kontrach.
Lwy do przerwy traciły już tylko gola (16:17) i mogły żałować, że sędzia zaprosił zespoły do szatni. Akurat w momencie, gdy gra Rhein-Neckar na dobre zaczęła się układać.
ZOBACZ WIDEO Przerwana kariera Cezarego Wilka. "Złość miesza się ze smutkiem"
Odpoczynek wybił mistrzów Niemiec z rytmu. Szczypiornistów z Mannheim ogarnęła niemoc. Przez 10 minut drugiej połowy tylko Alexander Petersson (dwukrotnie) uszczęśliwił widownię we Frankfurcie. Przed Vardarem leżało zwycięstwo i wystarczyło się tylko po nie schylić.
Hiszpańsko-chorwacka mieszanka wybuchowa pozostawiła zgliszcza z Rhein-Neckar. Luka Cindrić był wszędzie. Rozgrywał, startował do kontr, rzucał. Joan Canellas i Jorge Maqueda przy odrobinie wolnego miejsca posyłali torpedy w kierunku posterunku Mikaela Appelgrena. Zawodnicy Raula Gonzaleza Gutierreza w 45 minucie znaleźli się na prostej do zwycięstwa (27:20).
Po przestoju Vardaru i sześciu minutach bez bramki mistrzom Niemiec udało się nieznacznie poprawić wynik. Biorąc pod uwagę fatalną drugą połowę Rhein-Neckar, 27:33 to jeden z niższych wymiarów kary. Po zwycięstwie Vardar w tabeli grupy B o dwa oczka wyprzedza kielczan.
Liga Mistrzów, grupa B (7. kolejka):
Rhein-Neckar Loewen - Vardar Skopje 27:33 (16:17)
Najwięcej bramek: dla RNL - Gudjon Valur Sigurdsson 7, Alexander Petersson 6, Rafael Baena 4; dla Vardaru - Joan Canellas 10, Luka Cindrić 7, Jorge Maqueda 4.
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Paris Saint-Germain HB | 14 | 13 | 0 | 1 | 455:385 | 26 |
2 | MOL-Pick Szeged | 14 | 9 | 2 | 3 | 411:397 | 20 |
3 | SG Flensburg-Handewitt | 14 | 7 | 1 | 6 | 378:370 | 15 |
4 | HBC Nantes | 14 | 5 | 4 | 5 | 421:408 | 14 |
5 | HC Motor Zaporoże | 14 | 5 | 1 | 8 | 413:412 | 11 |
6 | RK PPD Zagrzeb | 14 | 4 | 3 | 7 | 359:388 | 11 |
7 | Skjern Handbold | 14 | 3 | 2 | 9 | 398:439 | 8 |
8 | Celje Pivovarna Lasko | 14 | 3 | 1 | 10 | 380:416 | 7 |