- Chciałbym przede wszystkim przeprosić przeciwnika za to, że nie mogliśmy wystąpić w pełnym składzie. Mamy w zespole poważne urazy, które wyeliminowały zawodników wyróżniających się w ostatnim meczu - mówił po meczu z kielczanami trener Chrobrego Głogów, Jarosław Cieślikowski.
Zespół z Dolnego Śląska zagrał bez Kamila Sadowskiego, Dominika Płócienniczaka, Krzysztofa Tylutkiego, Damiana Krzysztofika, Rafała Biegaja oraz pauzującego od kilku miesięcy Adama Babicza. Od ostatniego ligowego starcia minęło ponad 10 dni i z MMTS-em Kwidzyn w składzie mogą pojawić się dotychczas kontuzjowani gracze. Niewykluczone, że zagra m.in. Babicz, który w kwietniu doznał poważnej kontuzji kolana.
- Każdy zespół zmaga się z urazami, w końcu piłka ręczna to sport, w którym kontuzji nie brakuje. Liczę, że najtrudniejszy okres mamy za sobą. Oprócz Dominika Płócienniczka, wszyscy powoli dochodzą do zdrowia i mam nadzieję, że w meczu z MMTS-em Kwidzyn będą do mojej dyspozycji - mówi trener Cieślikowski.
W ostatnich pięciu pojedynkach Chrobry przegrał tylko raz (z Vive). Słaby początek sezonu to już tylko wspomnienie. Głogowianie nie stoją na straconej pozycji nawet w meczu z MMTS-em, który do tej pory uległ jedynie Azotom Puławy. - Potrzebujemy wiary we własne umiejętności i pełnej mobilizacji do walki, przede wszystkim w obronie. W tym aspekcie rozstrzygnie się mecz - ocenił na przedmeczowej konferencji Jarosław Cieślikowski.
ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzji