Wydawało się, że serbscy gwiazdorzy wreszcie zaczną grać, tak jak tego się od nich oczekuję. Reprezentacja z Petarem Nenadiciem, Darko Djukiciem czy Rastko Stojkoviciem to drużyna, która jest groźna dla najlepszych. Na własnej skórze przekonali się o tym reprezentanci Polski.
Już przebieg pierwszej połowy pokazał, że reprezentanci Serbii nie przypominają w niczym zespołu, który w czwartek, w dobrym stylu triumfował w Ergo Arenie. Białorusini, podrażnieni porażką 23:26 z Rumunią, od początku narzucili swoje warunki gry i już do przerwy wygrywali aż 20:13.
Znakomicie spisywali się Boris Puchowski i Siergiej Szyłowicz, którzy wobec absencji Siergieja Rutenki udowodnili, że są głównymi kandydatami do roli zastępców gwiazdora. Zresztą trzeba przyznać, że Serbowie wyciągali pomocną dłoń, notorycznie gubiąc piłkę.
Drużyna z Bałkanów miała nóż na gardle, ale po przerwie wielkiej zmiany nie było. Choć uaktywnili się Petar Djordjić i Zarko Sesum, to na parkiecie nadal dominowali Białorusini (20:24). W końcówce wróciły jednak dawne grzechy Serbów. Nie brakowało pomyłek w rozegraniu i zmarnowanych okazji, głównie Nemanji Zelenovicia. Białorusini ze świetnymi Szyłowiczem i Artiomem Karałekiem powiększyli jeszcze przewagę i rozbili faworytów 36:27!
Zwycięstwo naszych wschodnich sąsiadów znacząco komplikuje sytuację w grupie drugiej. Przy ewentualnym sukcesie Polaków w Rumunii wszystkie drużyny miałaby na koncie po dwa punkty.
Serbia - Białoruś 27:36 (13:20)
Najwięcej bramek: dla Serbii - Darko Djukić 8, Petar Djordjić, Petar Nenadić - po 5; dla Białorusi - Borys Puchowski 8, Andrej Jurynkok, Artem Karalek - po 7
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1. | Białoruś | 6 | 3 | 2 | 1 | 177:152 | 8 |
2. | Serbia | 6 | 3 | 2 | 1 | 175:173 | 8 |
3. | Rumunia | 6 | 2 | 0 | 4 | 151:160 | 4 |
4. | Polska | 6 | 1 | 2 | 3 | 171:188 | 4 |
ZOBACZ WIDEO Piotr Małachowski: Myślami jestem już przy Tokio (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}