Stal punkty straciła w ostatniej minucie spotkania i mimo dobrego występu doznała ósmej porażki w sezonie. Zawodnicy Sondeja i Krzysztofa Lipki mają czego żałować, bo w 42. minucie prowadzili jeszcze 21:16. Końcowy kwadrans przegrali jednak aż 4:9, a pięć bramek rzucił im w tym czasie kołowy Wybrzeża, Łukasz Rogulski.
- Na naszej porażce zaważyły sytuacje, kiedy Krzysiu (Lipka) bronił rzuty, ale piłkę zbierał kołowy drużyny z Gdańska i dorzucał nam bramki. To były trafienia drugiej szansy i to też podcięło nam skrzydła - stwierdził rozgrywający Stali, Rafał Krupa.
Mimo porażki w głosie Krupy i Sondeja dało się wyczuć nieco optymizmu. Zespół po zmianie szkoleniowca (21 października Łukasza Rybaka zastąpił duet Lipka - Sondej) gra lepiej i jest coraz bliżej wygranej.
- Popełniliśmy sporo błędów własnych, do tego doszły niepotrzebne i głupie kary. To był chyba jednak najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Jestem przekonany, że w kolejnych spotkaniach również będzie tyle walki, ale fortuna w końcu przechyli się na naszą stronę - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Polska biegaczka przeżyła bardzo trudne chwile. "Martwiłam się nawet o śniadania"
Podobnego zdania był Sondej. - To był mecz walki, zadziorności i charyzmy oraz błędów sędziowskich. Zapowiadaliśmy, że będziemy walczyć do ostatniej piłki i to było widać na parkiecie - komentował. - To już jest trochę inny zespół, niż wcześniej. Zabrakło nam szczęście. Myślę, że w następnych meczach będzie po prostu lepiej - zakończył.
Stal po dziewięciu meczach ma na koncie dwa punkty i jest ostatnia w tabeli grupy pomarańczowej. Do miejsca dającego grę w barażach o play-offy "Czeczeńcy" tracą jednak tylko cztery oczka.