Polki w starciu ze Słowaczkami nie zawiodły i w debiucie nowego selekcjonera odniosły pewne zwycięstwo. Zespół, poza krótkim przestojem w końcówce pierwszej połowy, grał równo i momentami o klasę przewyższał rywala.
Piątkowy mecz miał symboliczne znaczenie nie tylko dlatego, że po raz pierwszy na ławce zespołu zasiadł Krowicki, ale również z tego powodu, że to właśnie spotkaniem ze Słowacją kadra zamknęła poprzedni rozdział w swojej historii. Cztery miesiące temu Biało-Czerwone zagrały w Płocku ze Słowaczkami w eliminacjach do Euro 2016. Był to ostatni mecz reprezentacji pod wodzą Kima Rasmussena. Duńczyk opuścił drużynę po sześciu latach, w trakcie których dwa razy wprowadził zespół do półfinału mistrzostw świata. Na jego następcę wybrano 58-letniego Krowickiego.
Nowy selekcjoner na pierwsze zgrupowanie powołał sporo nowych i młodych zawodniczek. Po prawie 20 miesiącach do drużyny wracała też Alina Wojtas, która tak jak Kinga Grzyb leczyła ostatnio kontuzjowane kolano. Kadra, mimo gry w odmienionym składzie i zaledwie kilku treningów z Krowickim, Słowaczki pokonała z łatwością.
58-latek na grę zespołu miał swój pomysł. Polki broniły z wysuniętą Joanną Drabik i Kingą Achruk kryjącą kołową. Początkowo nie przynosiło to dobrych efektów, bo Słowaczki trzy z czterech bramek zdobyły właśnie z koła. Dopiero gdy Krowicki zalecił drużynie nieco węższą grę, Biało-Czerwone zaczęły odjeżdżać rywalkom.
W 17. minucie wygrywały już 10:5. Za atak odpowiadały Achruk i Karolina Kudłacz-Gloc, które dobrze współpracowały z kołem. Na lewym skrzydle nie myliła się natomiast Grzyb. Wydawało się, że Polki dobiją rywalki jeszcze przed przerwą, ale same podały im rękę. Sześć minut gry w osłabieniu oraz seria nieprzemyślanych ataków sprawiły, że Słowaczki w 26. minucie przegrywały już tylko 9:11.
Kontaktowej bramki rywalkom nie udało się jednak rzucić. Prowadzenie Polek powiększyła przed przerwą Kudłacz-Gloc, a po zmianie stron zespół odzyskał skuteczność. W 49. minucie było już 22:14. To także zasługa Adrianny Płaczek, która dała dobrą zmianę w bramce.
Debiut Krowickiego wypadł okazale. Poważniejszy sprawdzian kadra, jak i on sam, przejdą w sobotę. Rywalem Szwedki, które w marcu pozbawiły Polki szans wyjazdu na igrzyska w Rio. Mecz o 15:30.
Turniej w Zielonej Górze:
Polska - Słowacja 28:18 (13:10)
Polska: Gawlik, Płaczek, Kordowiecka - Gęga 3 (3/3), Kobylińska 1, Zimny 1, Kudłacz-Gloc 4, Galińska, Achruk 3, Królikowska 2, Grzyb 6, Drabik 2, Andrzejewska 1, Nosek, Wojtas 1, Janiszewska 1, Zawistowska 1, Szczecina 2
Karne: 3/3
Kary: 8 min. (Grzyb, Drabik, Zawistowska, Galińska - po 2 min.)
Słowacja: Medvedova, Sulovska - Minarcikova 1, Pastorkova 4, Jakubisova 3, Mikulcik, Rechtorisova 1, Kluckova 1, Skolkova 4, Rajnohova, Kucerova 2, Kostelna, Rebicova 1, Habankova 1 (0/1), Bacikova
Karne: 0/1
Kary: 8 min. (Rebicova - 4 min.; Habankova, Rajnohova - po 2 min.)
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 46. Bartosz Kapustka: euforia była niesamowita, po meczu aż zgubiłem telefon [2/3]
Widać odmłodzenie zespołu i widać nowe pomysły na grę w obronie, a takż Czytaj całość