- Cieszę się z kolejnego zwycięstwa, chociaż nie przyszło nam ono tak łatwo jak wskazywałby na to wynik. W pierwszej połowie już po dwudziestu minutach wyglądało, że ustawiliśmy sobie wynik i wszystko będzie spokojnie. To jest jednak piłka ręczna, Chrobry się nie poddał i zaczął spisywać się dużo, dużo lepiej. Z ośmiu bramek naszej przewagi doszło nawet do remisu - komentuje Mariusz Jurasik, trener Górnika Zabrze.
Wszyscy ci, którzy po emocjonującej końcówce pierwszej połowy spodziewali się wyrównanego widowiska w drugiej części gry musieli obejść się smakiem. Po przerwie na boisku rządzili i dzielili gracze z Górnego Śląska.
- Wiele wskazywało na to, że mecz będzie w napięciu przez 60 minut i toczył się bramka za bramkę. Poukładaliśmy jednak grę w drugiej połowie. Dobrze graliśmy w obronie i skutecznie w ataku. Dobrą zmianę w bramce dał też Martin Galia, który złapał 3-4 ważne piłki i pozwolił nam zbudować przewagę - chwalił szkoleniowiec.
Wysoki triumf Trójkolorowych może być nieco mylący. Chrobry Głogów długimi fragmentami dotrzymywał kroku śląskiej drużyny, niemniej finalnie ekipa z Dolnego Śląska musiała przełknąć bardzo gorzką pigułkę.
- Rezultat nie odzwierciedla tego meczu, ale tak się to potoczyło. Wynik rywalowi się nie układał, Chrobry zaczął się śpieszyć i na dwanaście minut do końca postawił wszystko na jedną kartę. Otworzyli się, a my to wykorzystaliśmy - puentuje opiekun drużyny z Wolności.
ZOBACZ WIDEO: Nikolić: ten wynik jest trochę za wysoki