- Myślę, że mecz układał się podobnie do poprzedniego. Grałyśmy bramka za bramkę. Żaden zespół nie odskoczył na więcej niż 2-3 bramki. Niestety dla nas, zakończenie było inne niż w sobotę. Nie jesteśmy jednak podłamane tym faktem, a bardziej złe. To nas jeszcze bardziej zmobilizuje do dwumeczu w Gdyni - tak niedzielną przegraną Pogoni Baltica Szczecin oceniła Agata Cebula.
Gdynianki odrobiły lekcję z soboty i w niedzielę (24.04.) zagrały skuteczniej. Same także popełniały błędy w defensywie, przez co gospodynie łapały kontakt. O mały włos, a w Szczecinie mielibyśmy dogrywkę. - Miałyśmy trochę problemów w obronie. Jeśli z gry wyłączałyśmy jedną stronę, włączała się druga. Nad tym elementem musimy popracować, żeby to wyglądało inaczej w Gdyni. Nasza obrona w poprzednim meczu była dużo lepsza. Postaramy się ją powtórzyć w najbliższą sobotę - podkreśliła środkowa rozgrywająca.
Raz po raz szczecinianki straszyła z dystansu Monika Kobylińska. W pewnym momencie zabrakło jej jednak sił. Wówczas weszła Aleksandra Zych. Rzucała niczym na zawołanie, ale karą w końcówce mogła zaprzepaścić wcześniejszy wysiłek. - To było właśnie to, o czym mówiłam wcześniej. Kobylińska troszkę opadła z sił. Weszła Zych i zaskoczyła. Tak się zdarza. Po to ma się w składzie 16 zawodniczek, że się je wymienia. Na pewno przyłożymy się do elementu gry w obronie. Wydaje mi się, że była przyczyna tej naszej przegranej - skwitowała na sam koniec Cebula.
W pierwszym spotkaniu górą była Pogoń Baltica, która wygrała 23:20. W rewanżu lepsze o jedną bramkę okazały się gdynianki (28:27). W najbliższy weekend zostaną rozegrane kolejne dwa spotkania. Gospodarzem będzie Vistal.