Mariusz Jurkiewicz: Teraz nie ma już prawa do pomyłki

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

Dla szczypiornistów Vive Tauronu Kielce sezon wkracza w decydujący rozdział. Mistrzowie Polski kilka dni temu zainaugurowali rundę play-off PGNiG Superligi, a w sobotę czeka ich pierwszy pojedynek fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

Kielczanie w pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu krajowych rozgrywek na Dolnym Śląsku bez problemów pokonali Zagłębie Lubin. Przed rewanżowym meczem w Hali Legionów o awans do najlepszej ligowej czwórki, który wydaje się być tylko formalnością, podopieczni Tałanta Dujszebajewa rozpoczną zmagania w decydującej fazie elitarnych rozgrywek.

Los chciał, iż w 1/8 finału Chmpions League Michał Jurecki i spółka skonfrontują swoje siły z Mieszkowem Brześć. Pierwsza potyczka czeka ich już w najbliższą sobotę na parkiecie rywala. - Jedziemy tam, żeby rozegrać dobry mecz. W każdym spotkaniu, nie ważne z kim, naszym celem jest zwycięstwo. Natomiast w Brześciu nic nie będzie jeszcze rozstrzygnięte, ponieważ pozostanie jeszcze 60 minut w Kielcach. Jesteśmy w pełni skoncentrowani i gotowi na dwa mocne mecze - podkreśla Mariusz Jurkiewicz.

Zdaniem rozgrywającego, który niedawno zadebiutował w żółto-biało-niebieskich barwach na parkietach Ligi Mistrzów mocnym punktem najbliższego przeciwnika jest trio rozgrywających. - Pavel Atman, Dmitrij Nikulenkow i Alexander Tioumientsev to zawodnicy, którzy mogą występować na parkiecie wspólnie w różnych kombinacjach, wymienność ich pozycji jest wyzwaniem dla obrony. Cała trójka jest bardzo dynamiczna, zwrotna i potrafi oddać niespodziewany rzut lub rozegrać nieszablonową akcję. To bardzo silny punkt tego zespołu - zaznacza.

O ile porażka kieleckiej drużyny w "świętej wojnie" w Płocku w żaden sposób nie wpłynęła na układ tabeli, to jak podkreśla reprezentant Polski w tej chwili każde potknięcie może kosztować o wiele więcej. - Jest jeszcze bardzo dużo meczów i sporo czasu, ale każdy z nich może decydować o tym, czy to będzie udany sezon czy nie. Do tej pory mogliśmy mieć jakiś margines błędu, ale w tym momencie albo jesteś w grze albo nie. Nastawienie mentalne też się zmienia, ponieważ tutaj nie mamy już prawa do pomyłki - kończy Jurkiewicz.

Źródło artykułu: