Chociaż to kielczanie lepiej zaczęli spotkanie, Nafciarze ani przez chwilę się nie poddali, odrobili trzybramkową stratę i po bardzo dobrej drugiej połowie, wygrali 31:27. Zwycięstwo płocczan miało dla nich jednak tylko charakter prestiżowy - aby wyprzedzić w tabeli mistrzów Polski musieli bowiem wygrać ponad dziesięcioma bramkami.
- To był specyficzny mecz, bo wiedzieliśmy, że praktycznie bez względu na wynik obie drużyny pozostaną na tym samym miejscu w tabeli, na którym znajdowały się przed spotkaniem. W żadnym razie to nie był jednak sparing - powiedział trener Orlen Wisły Płock, Manolo Cadenas.
Kluczem do zwycięstwa był początek drugiej części meczu, kiedy gospodarze wypracowali trzybramkową przewagę oraz fenomenalna postawa w bramce Marcina Wicharego. - Zagraliśmy dobrą drugą połowę, świetną zmianę dał Marcin Wichary. Jego obrony zdecydowały o naszym zwycięstwie. Wiem, jak ważny to był mecz dla naszych kibiców. Cieszę się, że zawodnicy włożyli w grę tyle serca i że sprawili radość kibicom - powiedział trener.
Nafciarze nie będą mieli dużo czasu na odpoczynek. Już w środę zmierzą się bowiem z Vardarem Skopje w kolejnej rundzie Ligi Mistrzów. - Jedyne czego żałuję to jest fakt, że przed spotkaniem z Vardarem mamy mało czasu na odpoczynek i przygotowania - skomentował trener. Termin spotkania podyktowany jest brakiem dostępności płockiej hali w weekend.
Zobacz wideo: Mówiono, że żyje pod mostem i chciał zabić żonę. Zobacz, co się dzieje z byłą gwiazdą Legii
Źródło: WP SportoweFakty