MVM Veszprem - Orlen Wisła Płock: Płocczanie przełamią serię Węgrów?

Szczypiorniści Orlen Wisły Płock na ostatni mecz fazy grupowej pojadą już pewni awansu do grona najlepszych szesnastu drużyn Europy. Na Węgrzech płocczan czeka bardzo trudna przeprawa z niepokonanym na własnym parkiecie MVM Veszprem.

Szczypiornistom Orlen Wisły Płock momentami szło w tegorocznej Lidze Mistrzów jak po grudzie. Zaledwie trzy zwycięstwa i dwa remisy w trzynastu spotkaniach to wynik poniżej oczekiwań kibiców oraz samych graczy. Płocczanom pomogli jednak zawodnicy RK Prvo plinarsko društvo Zagrzeb. Chorwaci w ostatniej kolejce wyrwali zwycięstwo 24:23 Celje Pivovarna Lasko i pozbawili rywali szans na awans. Pech jednych okazał się szczęściem drugich. Orlen Wisła Płock po porażce Słoweńców jest już pewna szóstej lokaty w grupie A.
 
Podopieczni Manolo Cadenasa nie muszą zatem martwić się o swój los i na Węgry udadzą się bez presji przywiezienia korzystnego wyniku. A z MVM Veszprem płocczanie grać potrafią. Udowodnili to już na inaugurację rozgrywek. Mecz długo nie układał się po myśli płocczan, jednak dzięki fenomenalnej pogoni w końcówce zdołali zremisować 27:27. Orlen Arena w Płocku wybuchła, gdy na kilkanaście sekund przed końcem Dmitrij Żytnikow umieścił piłkę w siatce.

Spotkanie z ubiegłorocznym finalistą rozgrywek będzie kolejnym z serii starć z europejskimi potentatami. Przed tygodniem do Płocka przyjechały gwiazdy Paris Saint-Germain HB i zwyciężyły 27:22. - Generalnie zagraliśmy bez pomysłu. Brakowało gry drużynowej i dlatego momentami mieliśmy duże problemy ze zdobywaniem bramek - ocenił trener Manolo Cadenas.

Wicemistrzów Polski czeka na Węgrzech piekielnie trudne zadanie. MVM Veszprem nie straciło bowiem jeszcze nawet punktu na własnym parkiecie. Zespół Javiera Sabate nie ma właściwie słabych stron, poczynając od dwóch genialnych bramkarzy. Roland Mikler i Mirko Alilović w ważnych momentach stanowią wartość dodaną zespołu.

O zawodnikach Veszprem można by pisać poematy, ale to nie czas i miejsce. Wystarczy chociażby przedstawić drugą linię zespołu. Chemę Rodrigueza, Laszlo Nagy'ego i Momira Ilicia chciałby mieć w składzie każdy trener na świecie, a w obwodzie jest przecież jeszcze Aron Palmarsson i Ivan Slisković.  Jakby tego było mało, to na kole na podania czekają dwaj nietuzinkowi obrotowi, Andreas Nilsson i Renato Sulić. Siła ofensywna Węgrów jest oszałamiająca.

Płocczanie nawiążą do pierwszego meczu z MVM Veszprem?
Płocczanie nawiążą do pierwszego meczu z MVM Veszprem?

Madziarzy w ostatniej kolejce wciąż mają o co grać. O pierwsze miejsce w grupie walczą Paris Saint-Germain HB, SG Flensburg-Handewitt i Veszprem. Bezpośredni rywale Węgrów stoczą między sobą pojedynek i przy ewentualnej porażce paryżan otworzy się szansa przed Madziarami.

Płocczanie już niejednokrotnie napędzili stracha europejskim gigantom. Do ostatnich chwil o swój triumf musieli drżeć gracze THW Kiel i Flensburga. O klasie Wisły przekonało się też Veszprem. Może tym razem uda się złamać czołową firmę na Starym Kontynencie?

Sytuacji płocczan nie ułatwiają urazy. Z Węgrami nie zagrają Marco Oneto Zuniga i Angel Montoro. Chilijski obrotowy leczy uraz kolano, natomiast Hiszpan przechodzi rehabilitację stawu skokowego. Do tego z powodu kontuzji barku do końca sezonu wyłączony jest Bartosz Konitz  W rywalizacji z takimi defensorami jak Timuzsin Schuch cała trójka mogłaby okazać się bezcenna.

MVM Veszprém - Orlen Wisła Płock, 5.03.2016, godz. 17.00 

Źródło artykułu: