Końcówka zasadniczej fazy rozgrywek PGNiG Superligi Kobiet zapowiadała się bardzo ciekawie. Wszystko przez fakt, że zarówno w górnej jak i dolnej części tabeli zrobiło się niezwykle ciasno. Gospodynie zmuszone były bronić pierwszej lokaty. Z kolei Olimpia-Beskid Nowy Sącz miała realne szanse na awans do fazy play-off kosztem zespołu z Gdańska.
Gospodynie rozpoczęły mecz w dość nietypowym ustawieniu. Na środku zagrała Monika Koprowska. Jej zadaniem było jednak zmienianie się pozycjami z Moniką Głowińską. Trzeba przyznać, że ten manewr wychodził całkiem udanie. Co ciekawe, nowosądeczanki nie pozostawały dłużne. Po 6 minutach prowadziły 4:2. Mimo niekorzystnego rezultatu Pogoń Baltica nie forsowała za wszelką cenę tempa. Dobrze funkcjonowała defensywa i dzięki niej mecz zaczął się odwracać (z 3:5 zrobiło się 8:5).
Dobrze wyglądała gra wspomnianej wcześniej Koprowskiej. Rozgrywająca często decydowała się na samodzielne wejścia, które skutecznie wykańczała. Istotna była również gra z lotną bramkarką. W tej roli kilkukrotnie wcielała się Hanna Jaszczuk. W ostatnich minutach przed przerwą inicjatywa należała do szczecinianek. Olimpia musiała ciężko pracować na zdobycz bramkową. Faktem było, że częściej wykonywała karne. Rywalkom atak pozycyjny przynosił bardziej wymierną korzyść, np. poprzez grę z obrotową lub rzut z drugiej linii. Przewaga wynosiła 6 "oczek".
Po zmianie stron trener Adrian Struzik desygnował do gry kolejne "nowe" twarze wykorzystując w tym momencie całą szesnastkę zawodniczek. Takiego pola manewru nie miała Lucyna Zygmunt. W protokole wpisano raptem 12 szczypiornistek. W 35. minucie kibice w Grodzie Gryfa byli świadkami akcji meczu. Podaniem przez cały parkiet błysnęła Martyna Wierzbicka. Tuż przy linii pola karnego piłkę chwyciła i od razu oddała rzut Daria Zawistowska. Dość powiedzieć, że dwie minuty później akcja została niemalże skopiowana.
Już po 10 minutach od wznowienia mecz właściwie się rozstrzygnął. Gospodynie osiągnęły 10-bramkową przewagę. Olimpijki co jakiś czas starały się odpowiedzieć. Podobać się mogły akcje w wykonaniu Tamary Smbatian i Iryny Stelmach. Gra zupełnie innej siódemki gospodyń w późniejszej fazie odbiła się na wyniku meczu. Olimpia zmniejszyła dystans do 5 trafień. Więcej nie była już w stanie osiągnąć. Dwa punkty pewnie zainkasował zespół z Pomorza Zachodniego utrzymując tym samym pozycję lidera tabeli.
Pogoń Baltica Szczecin - Olimpia-Beskid Nowy Sącz 31:24 (17:11)
Pogoń Baltica: Płaczek, Wierzbicka - Bancilon 5, Sabała 1, Noga 4, Szczecina 1, Głowińska, Królikowska 2, Stasiak, Masna, Zimny 3/3, Koprowska 4/1, Zawistowska 4, Kochaniak 3, Jaszczuk 1, Gadzina 3.
Karne: 4/5
Kary: 10 min.
Olimpia-Beskid: Sach, Szczurek - Stelmach 6, Leśniak 3/3, Figiel 6, Lesik, Olejarczuk, Stokłosa 2, Smbatian 6/1, Nocuń 1, Golec.
Karne: 4/6
Kary: 10 min.
Kary: Pogoń Baltica - 10 min. (Gadzina, Szczecina, Masna, Zimny, Zawisowska - 2 min.); Olimpia-Beskid - 10 min. (Stokłosa, Figiel, Leśniak, Janik, Stelmach - 2 min.).
Sędziowie: Godzina (Tczew), Kamrowski (Cedry Wielkie).
Widzów: 700.
Krzysztof Kempski ze Szczecina