Mateusz Jachlewski: Zagraliśmy za mało agresywnie w obronie

Aż siedemdziesiąt bramek padło w wyjazdowym spotkaniu Vive Tauronu Kielce z IFK Kristianstad. Mistrzowie Polski zremisowali ze Szwedami 35:35. - To sprawiedliwy wynik - uważa Mateusz Jachlewski.

Przed meczem kielczanie twierdzili, że aby zdominować pojedynek i w efekcie go wygrać, trzeba powstrzymać błyskawiczne ataki gospodarzy. Ta sztuka im się jednak nie udała i już na początku przegrywali 1:5. Chociaż później to oni objęli prowadzenie, nie potrafili go utrzymać. Skandynawowie ani na chwilę nie odpuszczali i jeszcze na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego prowadzili trzema bramkami. Czas nie był sprzymierzeńcem mistrzów Polski, ale udało im się doprowadzić do remisu. Mieli nawet akcję, która mogła zdecydować o ich zwycięstwie. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak Tobias Reichmann.

- Zespół z Kristianstad większość bramek zdobywa z szybkich ataków. W takiej sytuacji trzeba się szybko organizować w defensywie. Zagraliśmy za mało agresywnie w obronie, przez co rywale rzucali dużo bramek bez kontaktu. Bramkarzom było trudno bronić, ponieważ rzuty były oddawane z bliskich odległości. Mieliśmy szansę, szczęśliwie wygrać ten mecz. Zagraliśmy dobrą końcówkę. Remis można powiedzieć, że jest sprawiedliwy - powiedział Mateusz Jachlewski dla oficjalnej strony Vive Tauronu Kielce.

Kielczanie stracili aż trzydzieści pięć bramek, ale przyznali, że spodziewali się bardzo szybkiego, wyrównanego spotkania. - Wiedzieliśmy, że nasi rywale grają szybko. Wystarczy im 4-5 sekund i zdobywają gola. Źle zagraliśmy początek meczu, przeciwnik szybko zdobywał gole. Nie jesteśmy zadowoleni z remisu, ale oni też mieli swoje szanse, żeby wygrać ten mecz - powiedział Marin Sego.

Zobacz wideo: Ekstraklasa wraca do gry. Wszyscy chcą zacząć z wysokiego C!

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: