Aktualnie 3. ekipa w tabeli PGNiG Superligi nie przygotowywała się do wznowienia ligowych zmagań w pełnym składzie. Głównym powodem takiej sytuacji był udział aż czterech jej zawodników - Przemysława Krajewskiego, Piotra Masłowskiego, Roberta Orzechowskiego oraz Rosjanina Wadima Bogdanowa - w EHF Euro 2016. Pomimo średniej postawy, ekipa z Puław zapisała jednak na swoim koncie ważne dwa punkty po wyjazdowym spotkaniu w Komprachcicach.
- Mieliśmy trochę braków personalnych podczas przygotowań, ponieważ nie było z nami pięciu graczy, a szósty jest kontuzjowany. Pozostali przez cały styczeń trenowali. Rozegraliśmy także siedem spotkań kontrolnych z silnymi przeciwnikami. Krajewski w meczu z Gwardią zagrał dobrze. Z kolei Masłowskiemu i Orzechowskiemu brakuje po prostu czasu spędzonego na boisku, ponieważ przez większą część mistrzostw Europy obaj siedzieli na trybunach - skomentował Ryszard Skutnik.
67-letni szkoleniowiec nie był do końca zadowolony z postawy swoich podopiecznych w starciu przeciwko Gwardii. Choć drużyna Azotów wygrała je różnicą pięciu trafień, do około 50. minuty widowiska wynik nie był jeszcze przesądzony. Zdaniem trenera, to puławianie sami zgotowali sobie taki los.
- Jeżeli do przerwy wykorzystalibyśmy pięć stuprocentowych sytuacji, w tym dwa rzuty karne, przebieg meczu byłby całkiem inny. A tak doprowadziliśmy do tego, że przez kilkanaście minut po przerwie pojedynek był w miarę wyrównany. Wtedy również nie zdobyliśmy gola z karnego i łatwego do wykończenia kontrataku. Chwała Gwardii za podjętą walkę, ale mieliśmy za dużą przewagę pod względem kadrowym i fizycznym. Jeśli jednak opolanie będą tak walczyć, na pewno mają szansę zdobyć punkty z innymi rywalami - dodał Skutnik.
Po siedemnastu kolejkach KS Azoty Puławy legitymuje się bilansem 13 zwycięstw, 1 remisu i 3 porażek. W następnej serii spotkań zagra u siebie z SPR Chrobrym Głogów (13 lutego, godz. 18:00).