Ruch odprawił z kwitkiem Start! Ciesiółka zrobiła różnicę

Szczypiornistki Ruchu Chorzów stają się specjalistkami od serwowania swoim kibicom trzymających w napięciu dreszczowców. Tym razem sprawiły im wielką niespodziankę, zwyciężając na własnym boisku Start Elbląg.

Po zeszłotygodniowym horrorze bez happy-endu, jakim była minimalna porażka (25:26) z Łączpolem, szczypiornistki Ruchu wlały w serca swoich kibiców nadzieję na to, że są w stanie przełamać feralną passę porażek. Wprawdzie w środę uległy w Lublinie mistrzyniom Polski, ale prawdziwa bitwa czekała je w meczu ze Startem na własnym parkiecie.

To nie było piękne, widowiskowe spotkanie. Pełno było w nim ostrych starć, twardej defensywy z obu stron, a także niewykorzystanych sytuacji. Pierwsze bramki padły dopiero w 3. minucie - dzięki dwóm szybkim kontratakom Ruch objął prowadzenie 2:0. W 7. minucie, przy stanie 3:3, dwa rzuty karne w odstępie kilkudziesięciu sekund zmarnowała Karolina Jasinowska. Ale to nie podłamało gospodyń. Wprost przeciwnie - w 11. minucie prowadziły już 6:3! Widać było, że chorzowianki uwierzyły wtedy w końcowy sukces, zwłaszcza, gdy cuda w bramce wyczyniała Monika Ciesiółka.

Zawodniczki Startu dwoiły się i troiły - próbowały szybkich kontr i ataku pozycyjnego, ale koniec końców natrafiały na szczelny mur, jakim tego popołudnia była Ciesiółka. W końcu z trudem, ale jednak, Ruch utrzymał do przerwy dwubramkową zaliczkę (11:9). Prowadzenie mogło być okazalsze. Ostatnie dwie minuty gospodynie grały bowiem przewagę, ale nie potrafiły jej wykorzystać - trafiły w słupek, a następnie zgubiły piłkę.

W drugiej odsłonie elblążanki zwarły szyki i zabrały się do odrabiania strat. Błyszczała Joanna Waga, kilkukrotnie koleżanki z opresji wyciągnęła Sołomija Sziwierska. Jeszcze w 40 minucie, po karnym skutecznie wykonanym przez Joannę Rodak, Ruch prowadził 15:13. Ale wystarczyła chwila dekoncentracji i dwie niewykorzystane kontry, by na prowadzenie wyszedł Start. 48 minucie na tablicy widniał remis (17:17) i wiadomym było, że rezultat meczu w Chorzowie znów ważyć się będzie do ostatnich sekund.  Po 52 minutach gry i potężnej bombie z dystansu Sylwii Lisewskiej elblążanki wyszły na prowadzenie 20:18. Chwile później oko w oko z bramkarką rywala stanęła Magdalena Balsam, ale spudłowała! Chorzowianki "poczuły krew" i w 54 minucie ceny rzut ze skrzydła Pauliny Tracz znów wyprowadził je na prowadzenie, 21:20.

Minutę przed końcem Start wyrównał (22:22), ale finisz należał do gospodyń. Najpierw przez defensywę skutecznie przedarła się Rodak, a dwanaście sekund przed końcem rezultat przypieczętowała Agnieszka Benducka. - Nie spodziewałem się łatwego meczu, tutaj zawsze jest trudno - podkreślał trener Startu, Andrzej Niewrzawa. - Nie wykorzystaliśmy okazji, gdy można było uciec na trzy bramki różnicy i to był moment przełomowy. Poza tym różnicę zrobiła Ciesiółka.

KPR Ruch Chorzów - Start Elbląg 24:22 (11:9)

Ruch: Ciesiółka, Montowska - Benducka, Jasinowska, M. Drażyk, Żakowska, Tracz, Krzymińska, Masłowska, Rodak, Płomińska, Beczek, Stokowiec, Ważna.

Kary: 2 min
Karne: 3/5

Start: Sziwierska, Sielicka - Balsam, Dankowska, Waga, Muchocka, Jędrzejczyk, Kwiecińska, Szopińska, , Pinda, Gerej, Lisewska, Świerżewska, Andrzejewska.

Kary: 4 min.
Karne: 3/5

Kary: Ruch 2 min. (Jasinowska), Start 4 min. (Dankowska, Świerżewska  - po 2 min.)

Sędziowali: Habierski, Skrobak (Głogów)
Widzów: 200

Źródło artykułu: