Piotr Przybecki: Postawiliśmy się Stali Mielec

Od kilku kolejek Śląsk Wrocław w meczach PGNiG Superligi stanowił tło dla rywali. Nieco lepiej było w starciu z PGE Stalą Mielec. Wrocławianie przez moment mieli nawet nadzieje na dobry wynik.

Dla Śląska Wrocław ostatnie tygodnie przebiegają pod znakiem dotkliwych porażek. Przed meczem ze PGE Stalą Mielec wrocławianie mieli na koncie 10 przegranych z rzędu. Bilansu tego nie udało się poprawić w starciu z ekipą z Podkarpacia, choć mielczanie nie dostali punktów za darmo i musieli się sporo napocić, by wywieźć triumf z Dolnego Śląska.

- Wydaje mi się, że w jakimś stopniu postawiliśmy się Stali Mielec. Spróbowaliśmy zagrać obroną 4-2, doszliśmy ich na remis i tylko na tyle było nas stać. Gdy zespół musi wygrać, to wtedy stres nieco paraliżuje. Tak było w przypadku mielczan. Być może dlatego ten mecz się tak ułożył - ocenił trener Śląska Piotr Przybecki. Wrocławianie przegrali ostatecznie 25:29, ale do 50 minuty trzymali dystans dwóch bramek straty.

Po raz kolejny trener Przybecki musiał zgłosić do spotkania całą gromadę juniorów. Wrocławska młodzież nie tylko figuruje w składzie, ale też powoli włącza się do gry. Z niezłej strony pokazał się m.in. obrotowy Michał Wiewiórski. - Fajnie, że paru młodych chłopaków weszło na boisko. Myślę, że będą się rozwijać w perspektywie kilku najbliższych lat - zapowiedział szkoleniowiec Śląska.

Przyszłość wrocławskiego klubu to jedna wielka niewiadoma. Po odejściu graczy z Bałkanów i Michała Adamuszka trener Przybecki dysponuje maksymalnie 7 szczypiornistami na poziomie Superligi. Szczególnie rzuca się w oczy brak nominalnego prawego rozgrywającego. - Czas pokaże, co się stanie. Nie mogę składać żadnych deklaracji, bo byłoby to niepoważne. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie - zakończył Przybecki.

Komentarze (0)