Polski Cukier Pomezania walczy mimo kontuzji. Marek Boneczko: Zaczynamy akcję Spójnia

Marek Boneczko przyznał, że w meczu z Wybrzeżem to gdańszczanie kontrolowali sytuację na boisku i mogli sobie nawet pozwolić na przestój. Obrotowy Polskiego Cukru Pomezanii nastawia się na kolejny mecz ligowy - ze Spójnią Gdynia.

Malborscy zawodnicy nie poradzili sobie z dobrze dysponowanymi rywalami z Gdańska. - W Poznaniu przegraliśmy różnicą dziewięciu bramek, teraz również było wysoko. Nie ma co ukrywać, robi się u nas szpital. W meczu ligowym z Wybrzeżem wypadł Łukasz Cieślak i miało to duży wpływ na nasz końcowy wynik. To czołowy zawodnik naszego zespołu i król strzelców z ubiegłego sezonu. Teraz do tego wypadł Mateusz Wiak, rozgrywający który dużo widzi i współpracuje z kołem. Został Leszek Michałów, który gra ile może, ale brakuje zdrowia, co widać przy obronie 5:1 - zauważył Marek Boneczko.

- Walczymy, ale to nie my musimy awansować. W tym sezonie mamy trochę inne cele. Nie mamy patentu na Wybrzeże, które jest poukładanym zespołem. U nas jest duża różnica pomiędzy starszymi zawodnikami, a młodzieżą która dopiero się wprowadza. To całkowicie inny zespół niż w ubiegłym sezonie, kiedy mieliśmy drużynę grającą ze sobą przez trzy sezony. Pół składu, to nowi ludzie. I tak jesteśmy na dobrym etapie. Przegraliśmy w Pucharze Polski, ale kto wie co by było gdybyśmy grali u nas? Swój parkiet pomaga. Źle zaczęliśmy, później okazało się że można dojść Wybrzeże na trzy bramki, ale wchodzący z ławki zawodnicy z Gdańska dają taką samą jakość, jak podstawowi. U nas jest trochę różnicy - dodał szczerze doświadczony obrotowy.

Czy w momencie, w którym Polski Cukier Pomezania Malbork doszła Wybrzeże na trzy bramki nie dało się pójść za ciosem? - Wybrzeże co prawda stanęło, ale po to chłopaki pracują, by przy dziewięciu bramkach przewagi móc sobie na to pozwolić. Stanęli na chwilę, odsapnęli i pociąg odjechał daleko. To świadczy o klasie zespołu. Podobny przestój Wybrzeże miało ze Spójnią, ale prowadziło już siedmioma. Mecz mimo nerwówki był przez nich kontrolowany. Nasz początek był fatalny, bo przegrywaliśmy już 4:13. Weszliśmy do hali wprost z samochodów i może miało to wpływ. Wypadałoby się zebrać wcześniej, ale my pracujemy i zbieramy się jak możemy. Liczę, że do Gdańska przyjedzie Vive Tauron i będzie fajny mecz - stwierdził Boneczko.

W sobotę Polski Cukier Pomezania będzie walczyć ze Spójnią Gdynia. - Przed sezonem Spójnia, czy Meble Wójcik przebąkiwały, że idą na awans. My takich deklaracji nie składaliśmy. Jesteśmy w okrojonym składzie, mam nadzieję że uraz Tomka Maluchnika nie będzie groźny i czekamy na sobotę. Mecz Pucharu Polski był przetarciem, od środy zaczynamy akcję Spójnia. To kolejne derby, a z gdynianami gra nam się w miarę dobrze. Mam nadzieję, że dwa punkty zostaną u nas - zakończył szczypiornista.

Komentarze (0)