Zawodniczka podkreśla, że przy wyborze klubu najważniejsze nie były kwestie finansowe. - Oferty innych zespołów były ciekawsze jeśli chodzi o pieniądze, ale wiem, że tu będę dużo grała a to w moim wieku jest najważniejsze - podkreśliła Katarzyna Koniuszaniec. - Pojawiły się propozycje z Danii, z jednego klubu występującego w Lidze Mistrzyń oraz z Cypru. Druga opcja nie wchodziła w grę, ponieważ, tam można iść grać dla przyjemności, a nie się czegoś nauczyć - dodała.
Nowa skrzydłowa klubu z Gdyni podkreśla, że jest to drużyna przyszłościowa. - Łączpol jest młodym i perspektywicznym zespołem w którym jest bardzo dobra atmosfera. Dodatkowo trenerem jest Grzegorz Gościński, będący młodym szkoleniowcem, który wydaje mi się, że ma dobre podejście do pracy z kobietami. Miałam już zresztą okazję z nim pracować podczas zgrupowania kadry - powiedziała zawodniczka.
Katarzyna Koniuszaniec podpisała 2,5 letni kontrakt. Liczy ona, że z przystosowaniem się do nowej drużyny nie będzie miała kłopotów. - Myślę, że nie będzie problemów z aklimatyzacją. Zresztą grałam już w jednej drużynie między innymi z Anią Musiał, Justyna Alberciak czy Moniką Stachowską. Natomiast z większością młodych zawodniczek znam się z rozgrywek juniorskich w których stawałyśmy na przeciwko siebie - podkreśliła.
Skrzydłowa Łączpolu zdaje sobie sprawę, że ciążyć będzie na niej duża odpowiedzialność. - Presja jest bardzo duża i na pewno pierwszy mecz będzie dla mnie w pewnym sensie trudny. Trener oczekuje ode mnie dobrej formy i będę pracować na treningach tak, by była ona jak najwyższa - powiedziała. Dodała jednak, że cele na ten sezon nie zmieniają się. - Chcę zdobyć mistrza Polski, a że z innym zespołem to widocznie los tak chciał. Mój cel nadal jest aktualny. W tym sezonie widać wszystko jest możliwe, oprócz wygranej z SPR-em. Jedynie Dablex był blisko zwycięstwa i teraz liczę na taki sam pojedynek w barwach Łączpolu. Mam jednak nadzieje, że tym razem wyjdziemy z niego zwycięsko - powiedziała z przekonaniem Katarzyna Koniuszaniec.
Do sytuacji w byłym klubie zawodniczka stara się już nie wracać. - Myślę, że powinniśmy zakończyć już ten smutny rozdział naszego życia i iść dalej przed siebie, stawiając sobie nowe cele. I do tego sama dążę - zakończyła.