Sukces ponadto szczególny, bowiem początek rozgrywek w wykonaniu Azotów niczego takiego nie mógł zwiastować. Rozgrywki ligowe puławianie rozpoczęli w fatalnym stylu, przez długi czas rundy zasadniczej utrzymując się w strefie spadkowej. Sezon jednak kończą w glorii chwały z brązowymi krążkami na szyjach.
[ad=rectangle]
- Po takim ciężkim sezonie naprawdę cieszymy się. Wiadomo jaka była nasza sytuacja w połowie sezonu, a jak jest teraz. Jesteśmy na pudle mistrzostw Polski. Zajęliśmy trzecie miejsce. Byliśmy bezdyskusyjnie lepsi od Pogoni. Wielki dzięki w stronę kibiców, którzy tutaj zrobili piekło - ocenia Piotr Masłowski.
Po dwóch pierwszych pojedynkach w Szczecinie stan rywalizacji do trzech zwycięstw był remisowy. We własnej hali puławianie byli już bezkonkurencyjni, w obu spotkaniach zdecydowanie górując nad rywalami z Grodu Gryfa. - Mocna obrona i kontra to były główne atuty w tych spotkaniach. Wiedzieliśmy jaką wąską kadrą dysponuje Pogoń przed meczami w Puławach i chcieliśmy to jak najszybciej wykorzystać. To nam się udało - zaznacza.
Zdaniem rozgrywającego puławskiej siódemki ojcem sukcesu drużyny jest trener Ryszard Skutnik, który przejął zespół w trakcie sezonu, kiedy to po siedmiu ligowych kolejkach ekipa Azotów była ciągle bez zwycięstwa na swoim koncie. - Udowodniliśmy wielu osobom, które postawiły krzyżyk na nas w połowie sezonu, że z tą ekipą można wiele osiągnąć. Po przyjściu trenera Skutnika wszystko się odmieniło. Pozostaje mieć nadzieję, że takiego początku sezonu już nigdy nie zanotujemy, ale końcówkę już zawsze - podkreśla zawodnik Azotów.
źródło: azoty-pulawy.pl