Final Four Pucharu EHF: Niemiecki pojedynek dla Lisów, pierwsze europejskie trofeum Fuchse i Jaszki!

Szczypiorniści Füchse Berlin zostali triumfatorami rozgrywek Pucharu EHF w sezonie 2014/15. Grające bez Bartłomieja Jaszki Lisy w decydującym meczu turnieju Final Four pokonały HSV Hamburg 30:27.

Finałowe spotkanie rozgrywanego w stolicy Niemiec turnieju było widowiskiem wysokich lotów. Choć przez ponad trzydzieści minut zawodnicy berlińskiej drużyny utrzymywali kilkubramkową zaliczkę, to kapitalny zryw graczy HSV sprawił, że losy rywalizacji ważyły się do ostatnich minut. Ostatecznie szalę zwycięstwa na korzyść Lisów przechylili 39-letni Petr Stochl oraz wychowankowie - Paul Drux i Fabian Wiede.
[ad=rectangle]
Podopieczni trenera Dagura Sigurdssona bardzo dobrze rozpoczęli niedzielną potyczkę. Już w 5. minucie Füchse prowadziło 4:2, a cztery minuty później po kolejnej interwencji Silvio Heinevettera i zdobytej podczas gry w przewadze bramce przez Konstantin Igropulo berlińczycy wygrywali 6:3. Lisy prezentowały się bardzo skutecznie w ataku, w obronie natomiast udanie neutralizowały poczynania rywali.

HSV po dość przeciętnym starcie weszło na odpowiedni poziom w ciągu kolejnych sześciu minut. Korzystając na wykluczeniu Pavla Horaka hamburczycy odrobili dwie z trzech bramek straty, a seria błędów Füchse w ofensywie dała zawodnikom Jensa Häuslera możliwość do wyrównania stanu rywalizacji. W 15. minucie Matthias Flohr doprowadził do remisu 6:6, a minutę później Kentin Mahe wysunął HSV na prowadzenie 7:6.

Szczypiorniści obu ekip nie oszczędzali się od samego startu spotkania. Każdemu przerwaniu akcji rywala towarzyszyło agresywne zagranie i tylko w pierwszym kwadransie islandzcy sędziowie trzykrotnie karali zawodników wykluczeniami. W 17. minucie poważnej kontuzji barku doznał Davor Dominiković. Chorwacki defensor HSV rzucił się do bezpańskiej piłki i pechowo zderzył się z jednym z graczy Füchse. 37-latek nie był już w stanie kontynuować gry i na noszach opuścił parkiet Max Schmeling Halle.

Kontuzja podpory defensywy HSV negatywnie wpłynęła na jego kolegów z zespołu - w ciągu kilku minut Lisy zdołały wyjść na dwubramkowe prowadzenie (9:7), które wkrótce za sprawą indywidualnych prób Petara Nenadicia oraz interwencji Heinevettera wzrosło do stanu 15:10 (26. min.). Podopiecznym Sigurdssona wychodziło wówczas dosłownie wszystko - Lisy po pierwszej połowie pochwalić mogły się 80-procentową skutecznością, świetnie radząc sobie również podczas gry w osłabieniu.

Statystyki z meczu Füchse Berlin - HSV Hamburg (źródło: ehf.TV)
Statystyki z meczu Füchse Berlin - HSV Hamburg (źródło: ehf.TV)

HSV co prawda przed przerwą zmniejszyło przewagę rywali do trzech bramek (13:16), jednak w 37. minucie berlińczycy prowadzili już 21:16 i co więcej, po trzeciej dwuminutowej karze dla Alexandru Simicu, grać mieli w przewadze. Wszystko wskazywało więc na to, że Füchse dobije wkrótce swych przeciwników i rezultat spotkania będzie znany na kilkanaście minut przed końcową syreną.

Drużyna z Hamburga podczas gry w osłabieniu zdołała jednak powiększyć swój dorobek, a wkrótce, już w pełnym składzie, zbliżyła się do Lisów na dystans dwóch gol (19:21). Podobnie jak i na początku meczu berlińczycy czując oddech rywala zaczęli się gubić, oddając przy tym łatwo do obrony rzuty. HSV natomiast poszło za ciosem i bramki Adriana Pfahla oraz Mahe doprowadził w 44. minucie do remisu 21:21.

Dość jednostronne zawody stały się wówczas wyrównanym widowiskiem. Zawodnicy obu ekip kolejny raz nie szczędzili sobie ostrych zagrań, na parkiecie trwała rywalizacja bramka za bramkę. Jeszcze w 51. minucie był remis 24:24, ale wówczas swój koncert między słupkami rozpoczął Petr Stochl. Rezerwowy bramkarz Lisów popisał się kilkoma kapitalnymi interwencjami, dzięki czemu jego koledzy z zespołu mogli odskoczyć rywalom.

W 54. minucie po bramkach Paula Druxa i Fabiana Wiede Füchse wygrywało 26:24 i regularnie utrzymywało dwubramkową przewagę. Na niewiele ponad sześćdziesiąt sekund przed końcową syreną do stanu 27:28 doprowadził Mahe (była to jego dziesiąta bramka), wlewając nadzieję w serca kibiców HSV, ale berlińczycy odpowiedzieli kolejnymi golami Wiede i Druxa oraz pieczętującą ich triumf interwencją Stochla.

Lisy zwyciężyły 30:27, zdobywając tym samym pierwsze europejskie trofeum. Wraz z zespołem sukces świętował Bartłomiej Jaszka, który ze względu na kontuzję barku śledził zawody z wysokości trybun. Dla Polaka również był to pierwszy sukces na arenie międzynarodowej w klubowej piłce.

Füchse Berlin - HSV Hamburg 30:27 (16:13)

Füchse: Heinevetter, Stochl - Wiede 4, Struck, Nenadić 6, Pevnov 1, Romero, Weyhrauch, Zachrisson 4, Skroblien, Schade, Horak 2, Igropulo 6, Nielsen, Petersen 3 (2/2), Drux 4.
Karne: 2/2.
Kary: 8 min.

HSV: Bitter, Herrmann - Schmidt 1 (0/1), Simicu, Jansen, Flohr 2, Herbst 2, Toft Hansen 3, Djordjić 2, Hanisch, Brauer, Mahe 10 (8/8), Hens 2, Dominiković, Pfahl 3, Feld.
Karne: 7/8.
Kary: 8 min.

Kary: Füchse - 8 min. (Drux, Igropulo, Horak, Nielsen - po 2 min.); HSV - 8 min. (Simicu - 6 min.; Herbst - 2 min.).
Czerwona kartka: Simicu - 37. min. (gradacja kar).

Sędziowali: Jonas Eliasson oraz Anton Palsson (Islandia).
Delegat EHF: Dragan Nachevski (Macedonia).
Obserwator EHF: Marek Szajna (Polska).

Widzów: 8 206.

Komentarze (1)
avatar
zyg fryt
18.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Petar, wracaj do Płocka!