Zespoły z Żukowa i Wielunia zajęły drugie miejsca w swoich grupach II ligi. GKS minimalnie przegrał na koniec z MKS-em Grudziądz, natomiast MKS okazał się gorszy od Orlen Wisły II Płock. Obie ekipy rywalizują w dwumeczu o możliwość gry o awans z Realem Astromal Leszno.
[ad=rectangle]
Spotkanie w Żukowie od początku było wyrównane i żaden zespół nie potrafił wyjść na wyższą przewagę, niż różnicą dwóch trafień. W 17. minucie po bramce Sławomira Jurkiewicza, GKS remisował z MKS-em 8:8. Później jednak trzy bramki z rzędu rzucili goście. Żukowianie szybko skontrowali, ale ostatecznie na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku 12:15.
Po zmianie stron coraz lepiej grali podopieczni Tomasza Derbisa. Na przestrzeni całego meczu bardzo skuteczny był Maciej Torchała, a gdy w 48. minucie na listę strzelców wpisał się Radosław Majda, było już 19:26 i wydawało się, że kwestia zwycięzcy dwumeczu jest już przesądzona.
W końcówce bardzo dobrze zagrali jednak szczypiorniści GKS-u Żukowo. Gospodarze wspierani przez 200-osobową publiczność rzucili sześć bramek z rzędu i gdy do siatki gości trafił były zawodnik Wybrzeża Radosław Steege, było już tylko 25:26. Ostatecznie spotkanie zakończyło się dwubramkowym zwycięstwem MKS-u. Rewanż już w czwartek w Wieluniu.
GKS Żukowo - MKS Wieluń 26:28 (12:15)
GKS: Muńko, Kaczmarek, Szymura - Steege 5, Babieracki 5, Jurkiewicz 5, Dzierżawski 4, Wiczkowski 4, Wieczorkowski 2, Marciniak 1 oraz Młynarek, Bonisławski, Korbus, Węsiora.
Kary: 10 min.
Karne: 1/2.
MKS: Stefaniak, Waloch - Torchała 10, Majda 4, Gałat 3, Piwnicki 3, K.Młodzieniak 3, Madeła 2, Krekora 1, M.Młodzieniak 1, Bernaś 1 oraz Łuczak, Kleszcz.
Kary: 6 min.
Karne: 4/5.
Kary: GKS - 10 min. (Dzierżawski 4 min., Jurkiewicz 2 min., Korbus 2 min., Bonisławski 2 min.), MKS - 6 min. (Krekora 2 min., Bernaś 2 min., Majda 2 min.).
Sędziowie: Biegajski, Kulesza.
Widzów: 200.
W barażu I stopnia wicemistrzów II ligi, GKS Żukowo przegrał z MKS-em Wieluń 26:28. Gospodarze pod koniec spotkania zdołali zmniejszyć stratę, która wynosiła już 7 bramek.
