- Każda gra na wysokim poziomie sprzyja rozwojowi zespołu, dlatego zawsze chętnie bierzemy udział w sparingach z teoretycznie silniejszymi rywalkami. Takie zawody, tak młodemu zespołowi jak nasz, zawsze będą przynosić korzyści - mówił po spotkaniu trener Włodzimierz Strzelec.
[ad=rectangle]
Mimo porażki zawodniczki pierwszoligowca dzielnie stawiły czoła bardziej doświadczonym dziewczynom grającym na co dzień w Superlidze. - Z przebiegu meczu nie było widać, że my jesteśmy w pierwszej lidze, a Olimpia-Beskid w ekstraklasie. Nawet pokuszę się o stwierdzenie, iż nam lepiej gra się z teoretycznie silniejszymi zespołami, które prezentują wysoki poziom piłki ręcznej - ocenił szkoleniowiec.
Jednak podobnie jak starsze rywalki, zawodniczki Dwójki Profil również nie grzeszyły skutecznością. - Brak skuteczności od dawna jest naszą bolączką i ten sparing również to pokazał. Cały czas nad tym pracujemy, lecz dziewczynom nadal brakuje pewności siebie. Choć i tak jest ona zdecydowanie większa niż była jakiś czas temu. Prawe skrzydło to także nasz mankament. Zawodniczki grające na tej pozycji zdają sobie z tego sprawę i ciężko pracują, no ale na wszystko potrzeba czasu - skomentował sternik zespołu.
Rozegrany sparing był, prawdopodobnie, ostatnim sprawdzianem dla trenerów i zawodniczek sądeckiego klubu przed, czekającym ich po świętach, spotkaniem z liderem pierwszej ligi - UKS-em PCM Kościerzyna. - Jest to teoretycznie silniejszy zespół od nas, choć w pierwszym meczu pokazaliśmy, że potrafimy z nim grać. Jednak dla mnie ważniejszymi spotkaniami będą te z Jutrzenką Płock i Spartą Oborniki, bo one mogą decydować o utrzymaniu. Mam nadzieję, że się w końcu się przełamiemy. Póki co ciągnie się za nami mecz z Warszawą, który przegraliśmy w przeciągu pięciu minut - zakończył Strzelec.