Ostatni triumf, odniesiony przez opolan w weekend nad MKS-em Kalisz (35:21), był ich 22. w obecnych rozgrywkach i zarazem pieczętującym awans do PGNiG Superligi. Sam rezultat sugeruje, że gwardziści byli zdecydowanie lepsi od swoich rywali. I tak w rzeczywistości to wyglądało, ale u podopiecznych Rafała Kuptela wciąż można było dostrzec parę niedociągnięć. Progresu wymaga przede wszystkim ich gra w ataku pozycyjnym, ponieważ zdecydowaną większość bramek kaliszanie stracili po zabójczych kontrach.
[ad=rectangle]
- Cały czas pracujemy nad poprawą gry ofensywnej. Na pewno widać postępy, bo nie można powiedzieć, że gramy ciągle tak samo. Staramy się rozgrywać piłkę, doprowadzać do pewnych sytuacji i nie robić akcji indywidualnych. Ćwiczymy tak, by nasze akcje były wypracowane zespołowo, a nie tworzyły się z przypadku. Co do kontrataków, biorą się one z naszej szczelnej obrony oraz dobrej postawy bramkarzy. Jeżeli im pomożemy, oni na pewno też zrobią swoje i stąd tworzymy sobie okazje do zdobywania łatwiejszych bramek - wyjaśnił Wojciech Trojanowski.
Szeroka kadra PE Gwardii pozwala jej szkoleniowcowi na swobodne dokonywanie rotacji w dowolnej fazie spotkania. Poza trzema wyjątkami: golkiperem Adamem Malcherem, lewoskrzydłowym Rokiem Simicem i obrotowym Mateuszem Jankowskim niezmiernie ciężko stwierdzić, którzy szczypiorniści tworzą podstawową "siódemkę" ekipy z Opolszczyzny. 27-latek o miejsce na prawym skrzydle rywalizuje z Wojciechem Knopem, ale obaj otrzymują równie wiele szans na udowodnienie swojej przydatności na parkiecie.
- Wiadomo, że raz komuś idzie lepiej, a raz gorzej. Każdy z nas jest człowiekiem, który miewa lepsze i słabsze dni. Trener stara się więc tak szachować składem, żeby odnaleźć ten najlepszy i przy tym nie obniżyć jakości poczynań drużyny. Zmian trzeba też umieć dokonywać w taki sposób, aby gra się nie posypała - dorzucił były zawodnik Piotrkowianina Piotrków Trybunalski.
Przed nim i jego kolegami pozostają jeszcze do rozegrania cztery ligowe potyczki. Trzy z nich opolanie stoczą na wyjazdach, w Chrzanowie, Grodkowie i Ostrowie Wielkopolskim, zaś w ostatnim pojedynku przed własną publicznością (24. kolejka) podejmą ŚKPR Świdnica. - Myślę, że jesteśmy już na tyle doświadczonymi graczami, że z motywacją nie będziemy mieli problemu. Na pewno musimy spiąć się na sto procent i nie możemy odpuścić żadnego meczu. Będziemy starali się wygrać wszystkie, gdyż tak na dobrą sprawę jakakolwiek porażka byłaby dla nas powodem do wstydu - zakończył Trojanowski.