Patrząc na suchy wynik można odnieść wrażenie, że droga gwardzistów do odniesienia sukcesu była łatwa i przyjemna. Nie posiadali oni jednak kontroli nad boiskowymi wydarzeniami na pełnym dystansie, ponieważ pierwsze fragmenty widowiska należały do gości. Przyjezdni, podobnie jak w środę szczypiorniści AZS-u UZ Zielona Góra, rozpoczęli mecz bez kompleksów, odważnie poczynając sobie przede wszystkim w ofensywie. Stojący między słupkami opolskiej bramki Adam Malcher nie stanowił dla nich szczególnej przeszkody, a drogę do jego siatki znalazło bardzo wielu zawodników. Prym w szeregach MKS-u wiedli rozgrywający Filip Surosz oraz Łukasz Sieg, który wykonywał bardzo efektywną pracę na kole. W 17. minucie kaliszanie wygrywali 10:7, a gracze Gwardii mieli duże problemy z wyprowadzaniem ataków pozycyjnych.
[ad=rectangle]
Trzybramkowa strata wywołała jednak u miejscowych właściwą reakcję. Gdy tylko zwiększyli oni intensywność gry w obronie, natychmiast otrzymali dzięki temu okazałą nagrodę. Sygnał do wszczęcia natarcia dał im Kamil Mokrzki, do którego z czasem dołączył znakomicie prezentujący się Wojciech Knop. Gracze PE Gwardii wygrali pozostałą część pierwszej połowy aż 14:4, imponując przede wszystkim licznymi trafieniami z kontrataku, a wspomniany duet zdobył w tym czasie aż 10 goli. Do przerwy opolanie prowadzili zatem 21:14 i właściwie już wtedy stało się jasne, że nic nie może im odebrać upragnionego awansu do PGNiG Superligi.
Po wyjściu z szatni przyjezdni długo sprawiali wrażenie, jakby w ogóle jej nie opuścili. W jej początkowym kwadransie kompletnie nie radzili sobie oni z udanym wykańczaniem ataków, rzucając w tym czasie jedynie dwie bramki (28:16). Ich próby albo były niecelne, albo pełzły na niczym po widowiskowych paradach Malchera. Na długo zapamięta je przede wszystkim Kamil Strzebiecki, który przegrał z "Jogim" wiele starć "jeden na jeden". Wśród gospodarzy udane wejście na parkiet notował z kolei Filip Scepanović, parokrotnie popisując się celnymi rzutami z dystansu.
Wobec pełnej kontroli nad przebiegiem wydarzeń, Kuptel z czasem desygnował do boju swoich kolejnych zmienników. Kilka minut gry otrzymali między innymi Łukasz Całujek i Bogumił Baran, lecz bohaterem końcowych chwil potyczki okazał się Wojciech Trojanowski, autor trzech ostatnich goli dla zespołu z Opola. PE Gwardia ostatecznie zwyciężyła 35:21 i tuż po końcowym gwizdku rozpoczęła wraz ze swoimi kibicami świętowanie promocji do ekstraklasy.
PE Gwardia Opole - MKS Kalisz 35:21 (21:14)
Gwardia: Malcher, Buchcic, Zając - Knop 9/2, Mokrzki 8, Rumniak 4, Scepanović 4, Trojanowski 4, Jankowski 2, Zeljić 2, Prokop 1, Simić 1, Baran, Całujek, Lasoń, Swat
Karne: 2/2
Kary: 6 min.
MKS: Jarosz - Surosz 5, Adamski 3, Gomółka 3, Celek 2, Kobusiński 2, Strzebiecki 2, Frankowski 1, Krzywda 1, Sieg 1, Wawrzyniak 1, Nowakowski, Salamon
Karne: 2/2
Kary: 8 min.
Kary: PE Gwardia - 6 min. (Jankowski - 4 min., Całujek - 2 min.), MKS - 8 min. (Kobusiński - 4 min., Celek, Surosz - po 2 min.)
Sędziowie: Grzegorz Christ (Bielany Wrocławskie), Tomasz Christ (Świdnica)