Zagłębie Lubin rundy rewanżowej zbyt dobrze nie zaczęło, choć z drugiej strony słabszą drugą połowę przysłoniły wydarzenia z ostatnich 10 minut. Przegrywać 30:22 i wyjść na bramkę straty to rzeczywiście nie lada sztuka. - Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Chcieliśmy się zrewanżować za porażkę u nas w Lubinie. Niestety, ta sztuka się nam nie udała - mówił po tamtym meczu Dawid Przysiek.
[ad=rectangle]
Miedziowi szybko o porażce musieli zapomnieć, przed nimi bowiem dużo ważniejszy mecz z obecnym outsiderem rozgrywek PGNiG Superligi Mężczyzn - Nielbą Wągrowiec. A za dwa tygodnie wyjazd do Wrocławia z drugim z beniaminków polskiej ligi. - Za tydzień mamy kolejne zawody. Trzeba się skupić na tym, by wygrywać u siebie - wyraźnie zaznaczył rozgrywający lubinian. Takie też były przedsezonowe zapowiedzi szkoleniowca Jerzego Szafrańca.
Najbliższe spotkanie będzie dla siódemki z Dolnego Śląska szczególne. To oni bowiem, jako jedyni przegrali w Wągrowcu swoje zawody, co należało uznać wówczas za olbrzymią niespodziankę. Od tamtej pory każda kolejna ekipa radziła sobie z zawodnikami Zbigniewa Markuszewskiego. Ta sytuacja w niedzielę już się nie powinna powtórzyć. Wszystko przez rozkładające Nielbę problemy pozasportowe. - Tak, my akurat jako jedyny zespół w Superlidze przegraliśmy w Wągrowcu i na pewno będziemy chcieli się zrewanżować na własnym parkiecie za tamto spotkanie - przypomniał Przysiek.
Zdradził też klucz do odniesienia końcowego zwycięstwa. - Musimy na pewno zagrać mocno w obronie. Liczymy, że bramkarze też nam pomogą. To jest klucz do sukcesu - dodał.
Wszystkie sygnały na niebie i ziemi wskazują, że najbliższy mecz będzie iście jednostronnym widowiskiem, a sama Nielba jedzie do Lubina po porażkę i to naprawdę dużych rozmiarów. Minorowe nastroje jeszcze bardziej determinują postawę piłkarzy ręcznych na parkiecie. Profesjonalizm profesjonalizmem, ale od pewnych spraw po prostu nie da się uciec. - Wiemy, że trudno będzie nam o kolejne zwycięstwa. Zawodnicy świetnie pracują, to prawdziwi profesjonaliści, ale trudno im uciec od problemów materialnych - mówił nie tak dawno trener Markuszewski.
Spotkanie w Lubinie rozpocznie się o godzinie 18.00. Jakikolwiek inny wynik niż wygrana gospodarzy będzie cudem i olbrzymią sensacją.
Poza tym więcej obiektywizmu, bo aż kuje w oczy. Czytaj całość