Mecz z Montexem jest dla nas małą świętą wojną - rozmowa z Aleksandrą Baranowską, bramkarką Carlos-Astol Jelenia Góra

Młoda wychowanka jeleniogórskiego szczypiorniaka w tym sezonie debiutuje w rozgrywkach ekstraklasy, jest pierwszą bramkarką Carlosa-Astol i wielkim talentem co udowadnia coraz lepszą grą z meczu na mecz.

Michał Matuszewski: Czy jeleniogórski Tygrys w drugiej rundzie rozgrywek o mistrzostwo Polski pokaże swoje zęby i będzie się wspinał w tabeli?

Aleksandra Baranowska: Mogę zapewnić, że tanio skóry nie sprzedamy. Będziemy walczyć z każdym zespołem o punkty. Myślę, że praca całego zespołu w pierwszej rundzie zaprocentuje w drugiej. Z meczu na mecz idzie nam coraz lepiej i ten stan chcemy kontynuować. W każdym meczu zdobywamy cenne, dla młodych zawodniczek jakimi jesteśmy, doświadczenie.

Przed Wami bardzo trudny pojedynek z niepokonanym w tym sezonie SPR Lublin. W Jeleniej Górze kibice gorączkowo odliczają godziny do tego spotkania. Czy nie boicie się, że może Was zjeść trema przed szczelnie wypełnioną halą ponad tysięcznej żywo reagującej publiczności oraz obiektywem kamer telewizji Polsat, która będzie na żywo relacjonować to spotkanie?

- Wydaje mi się, że obecność takiej ilości kibiców nie sparaliżuje nas wręcz bardzo nam pomoże. Jak wiadomo kibice to 8 zawodnik drużyny, a jeleniogórscy fani, jak nikt inny potrafią odkryć w nas pokłady dodatkowej energii. W meczu z dużo bardziej rutynowanymi lubliniankami bardzo liczymy na ich pomoc. Będzie to ciężki mecz, ale przy odpowiedniej koncentracji i dobrym dopingu będziemy godnymi rywalkami dla SPR-u. Obecność kamer Polsatu to świetna wiadomość. Mecze w telewizji dają możliwość promocji dyscypliny ale i również miasta.

Która zawodniczka SPR-u może sprawić Ci najwięcej problemów?

- Cała drużyna to plejada gwiazd, znakomitych zawodniczek. Musiała bym wymienić dosłownie wszystkie. Oczywiście dostałam bardzo szczegółowe informacje od sztabu trenerskiego, czego mogę się spodziewać od każdej z nich. Na pewno Sabina Włodek jest motorem napędowym lubelskiej drużyny i to na nią trzeba uważać, choć przyjmujemy i ćwiczymy różne warianty.

Czy Carlos zaskoczy mistrzynie czymś specjalnym?

- W każdym meczu staramy się zagrać inaczej, wykorzystać słabe punkty przeciwniczek. Podobnie będzie w sobotnim meczu. Tymi samymi założeniami taktycznymi to możemy wygrać jeden, dwa mecze, ale na pewno nie więcej, bo w szczypiorniaku element zaskoczenia, jest jednym z podstawowych elementów. Nie chcę zdradzać jak zagramy, bo to by było samobójstwo.

Z SPR-em niemal wszystkie mecze były bardzo emocjonujące, czy Carlos ma patent na tą ekipę?

- To prawda. Nie wiem dlaczego się tak dzieje, ale mecz z Montexem jest dla nas małą świętą wojną. Grając przeciwko uczestnikowi Ligi Mistrzyń, mistrzowi Polski, zdobywcy Pucharów można być bardziej zmotywowanym niż w zwykłym ligowym meczu. Mam szacunek dla tej drużyny, ale zarazem niesamowitą ochotę pokrzyżowania planów. Na taki mecz trzeba po prostu wejść między słupki i oddać swoje zdrowie, pokazać całe swoje umiejętności i wygrać! Oto cała recepta na SPR Lublin.

Czy chciała byś przekazać coś jeleniogórskim kibicom?

- Chciałabym im powiedzieć, że ich obecność jest dla nas bardzo ważna! Z ich świetnym dopingiem możemy więcej i nie są to puste słowa, kiedy w krytycznych momentach słyszy się słowa dodające otuchy chce się grać jak najlepiej. My gramy dla nich ale i gramy z nimi.

Komentarze (0)