Mecz jednak lepiej rozpoczęli przyjezdni i po 4 minutach gry prowadzili 0:4. Wtedy to sygnał do ataku w szeregach Warszawianki dali Łukasz Lisicki i Mateusz Szmulik, których po dwa celne trafienia doprowadziły do remisu w 9 minucie meczu. Wtedy to celnymi trafieniami z drugiej linii popisał się rozgrywający drużyny z Elbląga Marcin Roszkowski. Jeden z tych strzałów został oddany z 12 metra. Mimo to znalazł drogę do bramki strzeżonej prze dobrze dysponowanego w tym meczu bramkarza Warszawianki Roberta Słodownika. Jednak dobra gra w obronie i szybko wyprowadzane kontry spowodowały, że w 16 minucie meczu Warszawianka odskoczyła na 5 bramek a na tablicy świetlnej widniał wynik 11:6. W kontrach brylowali Szmulik, Zasikowski i o dziwo kołowy Warszawianki Tomasz Kasprzak. Właśnie wtedy trener drużyny z Elbląga wziął czas. Warto dodać również, że po jednej z takich kontr kontuzji doznał pierwszy bramkarz elbląskiej drużyny Marek Wróbel, który do tej pory całkiem dobrze spisywał się bramce. Zastąpił go Tomasz Stankiewicz. Po wznowieniu gry swojego „opiekuna” dostał Łukasz Lisicki jednak nie przyniosło to zamierzonych efektów, ponieważ dobra obrona, kontry oraz w miarę konsekwentna gra Warszawianki doprowadziły do tego, że pierwsza połowa meczu zakończyła się wynikiem 18:11. W tejże połowie mało widoczny był Grzegorz Perwenis. Jednak spowodowane to było tym, że drużyna z Warszawy grała w obronie systemem 5:1 przechodząc nieraz do indywidualnego krycia tego zawodnika. Warto również dodać, że zawodnicy ekipy przyjezdnej częściej siedzieli na ławce kar. W 23 minucie meczu nawet grali w czterech przeciwko sześciu. Jednak kary spowodowane były ewidentnymi faulami lub dyskusją z sędzią co zdarzyło się jednemu z najbardziej doświadczonemu graczy elbląskiej drużyny - Marcinowi Roszkowskiemu.
Początek drugiej połowy to bardzo dobra gra Grzegorz Perwenisa, który to zdobył 3 bramki z rzędu. Udowodnił tym samym, że może być bardzo dobrą inwestycją w przyszłość drużyny Focus Park Kiper Piotrków Trybunalski. Jego gra spowodowała, że w 37 minucie widniał wynik 20:16 co było zapowiedzią podjęcia walki przez KS Techtrans Darad Elbląg. Mimo iż drużyna przyjezdna zaczęła grać lepiej w obronie i wyprowadzać kontry to Warszawianka ciągle kontrolowała wynik nie pozwalając zbliżyć się przeciwnikowi na więcej niż 4 bramki. W tym momencie mecz stał się bardzo szybki, z dużą ilością kontr zarówno jednej jak i z drugiej strony. W kontrach bardzo dobrze spisywał się tego dnia najlepszy strzelec Warszawianki - Mateusz Zasikowski. W 39 i 40 minucie meczu wraz z bramkarzem Tomaszem Szałkuckim, który zastąpił w przerwie Roberta Słodownika, zagrali bliźniaczą kontrę i Warszawianka znów prowadziła 6 bramkami - 23:17. Obraz gry nie zmienił się już do końca. KS Techtrans Darad Elbląg próbował dogonić Warszawiankę, ale były to tylko chwilowe przebłyski. Warszawianka natomiast kontrolowała wynik wykorzystując swe główne zalety czyli dobrą grę w obronie i szybki atak. Mecz zakończył się wynikiem 32:26. Zakończył się również niecodziennym zagraniem zawodników Warszawianki tzw. podwójną wrzutką. Najpierw Łukasz Lisicki wrzucił piłkę w pole karne przeciwnika. W powietrzu złapał ją Wojciech Krawczyk i momentalnie oddał do wbiegającego w owe pole Kamila Cioka. Jemu nie pozostało nic innego jak piłkę złapać w powietrzu i wrzucić ją do bramki przeciwnika co z resztą uczynił. Takiego rodzaju zagranie nie jest często oglądane nawet na parkietach Ekstraklasy.
Oczywiście na meczu obecni byli fanatyczni kibice Warszawianki, który nie szczędzili gardeł i kulturalnie dopingowali swoją drużynę. Warto również dodać, że po meczu obie drużyny podziękowały tymże kibicom. Atmosfera jaką potrafi stworzyć ta grup jest naprawdę wyjątkowa tak jak ostatnie zagranie Warszawianki.
Najwięcej bramek:
KS Warszawianka: Zasikowski 7
KS Techtrans Darad Elbląg: Perwenis 6
Kibiców: 120 (dane spikera zawodów).