Saudyjczycy o meczu z Polakami: To dla nas cenna lekcja

Szczypiorniści reprezentacji Arabii Saudyjskiej nie mieli żadnych szans w starciu z polskimi zawodnikami. Na konferencji trener i kapitan zespołu podkreślali jednak, że z meczu wyniosą cenną naukę.

Saudyjska drużyna na najważniejszą imprezę handballową roku dostała się całkowicie przypadkowo. Drużyna Gorana Dzokicia w eliminacjach do mistrzostw zajęła dopiero 6. miejsce, ale wycofanie się wyżej sklasyfikowanego Bahrajnu pozwoliło jej wziąć udział w turnieju w Katarze.

Pochodzący z Serbii szkoleniowiec Saudyjczyków od początku mundialu podkreśla jednak, że na mistrzostwa nie mógł zabrać najsilniejszego składu swojej drużyny. W związku z tym w meczowej kadrze Arabii Saudyjskiej w starciu z Polakami było łącznie aż dziesięciu zawodników urodzonych po 1990 roku. 
[ad=rectangle]
- Ten turniej to dla nas okazja do zebrania doświadczenia. Gratuluję Polakom, zagrali dobry mecz. My źle zaczęliśmy, ale niektórzy moi zawodnicy byli zmęczeni lub mieli problemy mięśniowe - wyjaśniał podczas pomeczowej konferencji powody tak wysokiej porażki trener Dzokić.

Saudyjczycy ulegli Polakom aż 13:32, na przerwę schodząc już z bagażem jedenastu bramek (6:17). Dzokić w drugiej połowie dał pograć swoim rezerwowym i nie był zawiedziony ich postawą. - Dla moich młodych zawodników to była kolejna okazja do nauki. W końcówce meczu w bramce stał 19-letni chłopak i jak było widać zanotował kilka ładnych interwencji - dodał Dzokić.

Podopieczni Dzokicia również podkreślali, że w Katarze są przede wszystkim po to, by się uczyć. - Gratuluję rywalom, bo byli zdolni przez cały mecz grać na równym poziomie. My zagraliśmy źle, ale Polacy dłużej występują w tym składzie, są bardziej zgrani, a my się dopiero uczymy. Mam nadzieję, że z Niemcami pójdzie nam lepiej - powiedział kapitan zespołu, Hassan Al Janabi.

Saudyjczycy po czterech seriach gier zamykają tabelę grupy D. W ostatniej serii spotkań ekipa z Półwyspu Arabskiego zagra z Niemcami. Potem czeka ją rywalizacji w President's Cup.

Z Ad-Dauhy dla SportoweFakty.pl,
Maciej Wojs 

Źródło artykułu: