Z pozycji oznaczonej jako nr 3 Energa AZS Koszalin do meczu z MKS-em Selgros Lublin w tej części sezonu jeszcze nie przystępowała. Nic więc dziwnego, że można go będzie uznać jako hitowy. Niemniej, dla Akademiczek będzie on niezmiernie ważny z jednego podstawowego powodu. Ewentualna porażka może "spuścić" je aż na 5. lokatę. - Cieszymy się, że teraz one przyjeżdżają do nas. Mam nadzieję, że pokażemy jeszcze większą siłę - motywuje do walki swoje koleżanki rozgrywająca koszalinianek Paulina Muchocka.
[ad=rectangle]
Ostatnie spotkanie ekipie z województwa zachodniopomorskiego delikatnie mówiąc nie wyszło. W kiepskim stylu skończyła się ich niesamowita seria meczów bez porażki czy nawet remisu. Było ich w ekipie Edwarda Jankowskiego aż 6 (część zwycięstw Energetyczne odniosły jeszcze za czasów Reidara Moistada). Niewiele pomógł powrót do gry Karoliny Kalskiej, która i tak dała zespołowi 5 bramek. Rozstrzygnięcie przyszło w samej końcówce, w której zwykle to koszalinianki zadawały cios za ciosem. Tym razem przegrały tamten fragment aż 9:2! W spotkaniu ani minuty nie zagrała Sara Garovic.
Energa nie ma dobrego bilansu z mistrzyniami Polski. - Tylko raz wygrałyśmy z lubliniankami i był to nasz wielki sukces, bo był to puchar Polski. Liga się jednak zmienia. Mam nadzieję, że MKS będzie miał gorszy dzień. To jest sport i wszystko jest możliwe. Na pewno nie jesteśmy jednak faworytkami, ale nie można nam odebrać tego, że będziemy walczyć - powiedziała w programie Ekstraklasa na łamach Telewizji Kablowej Koszalin jedna z liderek Akademiczek Aleksandra Kobyłecka.
- Na ich terenie gra się równie trudno. Będziemy jednak u siebie. Mamy wsparcie kibiców. To jest bardzo ważne, bo oni nas niosą. Tutaj gra się zupełnie inaczej - przypomina z kolei Muchocka. Rzeczywiście, Energetyczne na własnym parkiecie potrafią robić rzeczy niezwykłe. Do tej pory w hali przy ul. Śniadeckich nie straciły nawet punktu, choć kilkukrotnie było blisko takiej straty.
Przy wygranej zespołu przyjezdnego zbuduje on imponującą przewagę i z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie można założyć, że pozycji lidera do końca rozgrywek już nie straci. Początek rywalizacji w niedzielę o godzinie 17.40. Mecz pokaże stacja Polsat Sport.