KPR Borodino Legionowo odpowiada Molskiemu: Byliśmy na innych meczach

Trener Dariusz Molski ostro skrytykował na naszych łamach postawę zawodników KPR-u Borodino Legionowo. - Ciężko jest takie słowa komentować - mówi wiceprezes klubu z Mazowsza, Maciej Chodkowski.

Prowadzony przez doświadczonego szkoleniowca Meble Wójcik Elbląg w niedzielę uległ na wyjeździe liderowi pierwszej ligi. Po zakończeniu spotkania trener Molski nie krył rozczarowania zarówno postawą swojej drużyny, jak i ekipy gospodarzy. Wypowiedzi trenera legionowianie nie pozostawili bez riposty.
[ad=rectangle]
- Po przeczytaniu opinii przedstawionej przez trenera Molskiego mam wrażenie, że byliśmy na dwóch innych spotkaniach - nie kryje Chodkowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Ciężko jest takie słowa komentować, ponieważ są one wytworem wyobraźni Pana Molskiego. Nie przypominam sobie żadnych inwektyw, na pewno pamiętam za to zachowania zawodników gości, które ja osobiście nagrodziłbym karą dwóch minut - mówi wiceprezes KPR-u.

- Pod koniec meczu mieliśmy czternaście minut kar, a rywale cztery. Nie biegliśmy jednak z tym do prasy, nie taka nasza rola. Na meczu byli sędziowie oraz delegat i to oni dbali o porządek na boisku. Można śmiało powiedzieć, że udźwignęli ciężar spotkania. Walka była ostra, ale właśnie dlatego piłka ręczna jest widowiskowa. Było jedno chamskie zagranie i zostało ukarane czerwoną kartką. Zawodnik gości uderzył w twarz leżącego zawodnika naszej drużyny. Nie ocenię tego. Najlepszym komentarzem jest czerwona kartka oraz możliwe wykluczenie na kolejne spotkania - podkreśla nasz rozmówca.

- Chcę jasno zaznaczyć, że szanujemy każdy zespół z którym gramy, a także towarzyszące mu osoby. Nie ma dla nas znaczenia, czy mierzymy się z Vive Tauronem Kielce, czy z Meble Wójcikiem Elbląg - mówi Chodkowski. - Myślę, że trener Molski zagalopował się w ocenie sytuacji. Może wynika to z frustracji po przegranym meczu. Na pewno lepiej przyjęli ten fakt sami zawodnicy. Trener powinien brać z nich przykład i właśnie na nich się skupić, a nie w bezmyślny sposób obrażać drużynę przeciwną. Jeżeli miał jakieś uwagi, to mógł przekazać je nam, a nie biec na skargę do prasy, i to w dodatku nie z faktami, ale z wymysłami.

Źródło artykułu: