- Nie dogadaliśmy się co do warunków kontraktu. Ja chciałem przedłużyć umowę na dwa lata i dostać więcej pieniędzy. Klub proponował roczny kontrakt i mniejszą podwyżkę - żali się Mariusz Jurasik w rozmowie z Przeglądem Sportowym. Nie ukrywa, że nie takie miał plany: - I najchętniej bym tu został. Zakładałem, że do 2011 roku pogram na Zachodzie, a potem wrócę do Polski. Mój syn pójdzie wtedy do szkoły. Może się jednak okazać, że powrót zostanie przyspieszony -mówi rozgrywający reprezentacji Polski.
Pytaniem, które obecnie najbardziej elektryzuje polskich kibiców jest to, czy Mariusz Jurasik zdecyduje się na powrót do ojczyzny. Jeśli wróci, to barwy której drużyny przywdzieje? Nie jest tajemnicą, że jeśli chodzi o Polskę, to w grę wchodzą jedynie zespoły Vive Kielce oraz Wisły Płock. Jako zawodnik obu tych zespołów Jurasik zdobywał mistrzostwo Polski, jednak to ówczesna Iskra Ceresit Kielce jako pierwsza zaoferowała zawodnikowi pierwszoligowy kontrakt. Po pięciu latach Józek przeniósł się do Płocka, gdzie występowali wtedy najlepsi polscy szczypiorniści z Marcinem Lijewskim czy Sławomirem Szmalem na czele. Obecnie większe szanse na zatrudnienie Polaka ma Vive Kielce, które nie ukrywa swych mocarnych planów. Przybycie Henrika Knudsena jest pierwszym krokiem do stworzenia w Kielcach zespołu na europejskim poziomie. Dodatkowym argumentem może być osoba Bogdana Wenty, który opiekuje się także reprezentacją Polski.
Zupełnie inna atmosfera panuje w drużynie Wisły Płock. Fatalne występy w Lidze Mistrzów, zaległości z wypłatami, konflikty na linii zawodnicy-działacze i wreszcie fatalna infrastruktura stawiają Płock w niekorzystnym świetle. Tym bardziej, że o podpis pod kontraktem 32-letniego Jurasika polskie kluby muszą bić się z zespołami z Niemiec i Hiszpanii. Tak czy inaczej, letnie okienko transferowe zapowiada się niezwykle interesujące.