Niespodziewane nerwy w końcówce - relacja z meczu Norwegia B - Węgry B

Dość niespodziewane emocje przyniosła końcówka pierwszego środowego meczu turnieju w Pleszewie. Ostatecznie na placu boju udało się wyłonić zwycięzców.

Po zwycięstwach we wtorkowych meczach ekipy z Norwegii oraz Węgier miały między sobą załatwić, która z ekip będzie w najlepszej sytuacji przed ostatnim dniem zmagań.

Od mocnego uderzenia mecz rozpoczęli gracze z północy Starego Kontynentu. W kontrach Madziarów niemiłosiernie karcił August Petersen, który szybko na swoim koncie zapisał trzy trafienia, a dwie kolejne bramki dorzucił Hakaj Bessard. Norwegowie prowadzili mimo świetnej postawy w bramce Petera Paalaga. Gokliper, który dzień wcześniej zatrzymał Polaków grał świetnie i po raz kolejny zgłosił akces do nagrody najlepszego bramkarza imprezy. Jego interwencji niepotrafili wykorzystać koledzy z zespołu, którzy w 8. minucie przegrywali 1:5.
[ad=rectangle]
Dobra passa Skandynawów skończyła się razem z pierwszym wykluczeniem ich zawodnika. Sędziowie po raz kolejny nie szczędzili dwuminutowych kar, czemu dziwili się szkoleniowcy obu ekip.

Węgrzy po raz drugi w tym turnieju pokazali, że żadna strata nie jest im strasza. Bardzo szybko wzięli się za odrabianie strat, a sztuka udała się im już po upływie osiemnastu minut gry. Po raz kolejny liderem Węgrów był Akos Lele, który wprowadził swoją ekipę na prowadzenie. W pierwszej części gry zespoły często zmieniały się na prowadzeniu, ale ostatecznie na przerwę z minimalną przewagą schodzili Madziarzy.

Po zmianie stron napór Węgrów nie słabł. Norwegowie coraz częściej pretensje mieli do sędziów prowazdzących mecz, aniżeli do siebie. W tym czasie rywale kontrolowali wydarzenia na boisku i po tym jak wyszli na trzybramkowe prowadzenie nie pozwalali rywalom do siebie dojść.

Sytuacja powtarzała się niemal przez całą drugą połowę, aż... do samej końcówki pojedynku. Kiedy dwie minuty przed końcem Madziarom udało się trafić grając w liczebnym osłabieniu. Wydawało się, że to już koniec emocji w tym starciu, jednak Norwegowie zdołali wykrzesać z siebie jeszcze trochę siły w ostatnich minutach gry. Szybko zdobyli dwie bramki, ale 40 sekund przed końcem piłkę mieli przeciwnicy.

Skandynawom udało się obronić kolejną akcję, jednak pozostało im tylko dziewięć sekund na doprowadzenie do remisu. Szkoleniowiec poprosił o przerwę, wprowadził ósmego zawodnika do gry w ofensywie, rozrysował schemat, a następnie... jego gracze zgubili piłkę. Oddali jeszcze rozpaczliwy rzut, ale już po czasie, a na dodatek z łatwością obronił go Paalag.

Norwegia B - Węgry B 25:26 (13:14)

Komentarze (0)