15 bramek różnicy podzieliło w minioną środę zespoły SPR Pogoni Baltica Szczecin i SPR-u Olkusz. Zdecydowanie poniżej oczekiwań spisały się tego dnia olkuszanki, które nie potrafiły sobie poradzić ani w obronie własnego przedpola, ani w ataku pozycyjnym. - Nie wyszedł nam ten mecz. Zresztą, jak pokazuje poprzedni sezon, to Pogoń Szczecin jest zespołem, który nam nie leży. Bardzo trudno się z nimi gra. Te zawodniczki graja bardzo szybką piłkę, dokładną, bez błędów, chociaż błędy zdarzają się każdemu. Niemniej szczecinianki były bardzo konsekwentne w grze i przez to nie udało się nam z nimi powalczyć - stwierdziła tuż po meczu Martyna Hoffman.
[ad=rectangle]
Bramkarka małopolanek zapytana o to, czy trener Zdzisław Wąs uczulał szczególnie mocno na grę Pogoni w obronie systemem 5-1, odpowiedziała: - Myślę, że osoby, które przygotowują się do meczu to wiedzą. My wiedzieliśmy, że Pogoń zagra 6-0 albo 5-1 w obronie. Ola Zimny bardzo dobrze popracowała, my nie mogłyśmy się przebić przez tą obronę. Rywalki zagrały bardzo agresywnie. To spowodowało, że u nas zapanowała taka niemoc w ataku pozycyjnym. Bardzo dobrze spisała się także Ada Płaczek w bramce. To był jej supermecz - oceniła Hoffman.
Co ciekawe, Martyna jest byłą zawodniczką klubu z Grodu Gryfa. Do zespołu ostatni raz zgłoszona była w sezonie 2012/2013, ale nie pograła zbyt wiele. Sama zainteresowana nie ukrywała jednak, że lubi bardzo wracać do portowego miasta. - Ja zawsze z wielką przyjemnością tu przyjeżdżam. Wiadomo, że mecze w Szczecinie wiążą się z takim dodatkowym dreszczykiem emocji, gdyż jak się wraca "na stare śmieci", do swojego byłego zespołu, to człowiek chce zagrać jak najlepiej, pokazać się z jak najlepszej strony. Jest mi bardzo przykro, bo cały początek sezonu nam się nie układa. Wydawało się, że w Szczecinie z Pogonią uda się choć trochę bardziej powalczyć. Gospodynie były zbyt dobrze dysponowane - dodała 23-latka.
Przykra seria porażek drużyny prowadzonej przez trenera Wąsa trwa nadal, ale nikt w zespole nie załamuje jeszcze rąk. - Wiadomo, że do tej pory jeszcze nie zdobyłyśmy punktów, natomiast przed nami jeszcze takie mecze, w których na pewno damy z siebie wszystko i je wywalczymy. Mamy za tydzień spotkanie z Samborem, w którym nie wyobrażam sobie sytuacji, żebyśmy miały te 2 punkty stracić. Mamy jeszcze przed sobą zawody z Piotrcovią, z KPR-em, z Olimpią. Wydaje mi się, że też można z nimi powalczyć. My tych punktów na pewno będziemy szukać. To jest nasz główny cel na tę i na przyszłą rundę. Tak naprawdę na tamte mecze czekamy najbardziej i do nich chcemy się jak najlepiej przygotować. Wiadomo było, że w tym meczu faworytem będzie Pogoń, więc porażka aż tak bardzo nie boli. Szkoda tylko, ze przegrałyśmy w takim stylu - podsumowała Hoffman.