W tym artykule dowiesz się o:
W trzecim półfinałowym spotkaniu z Orlen Wisłą Płock na parkiecie nie pojawił się Kamil Mokrzki. Grą Górnika Zabrze kierował Witalij Nat oraz Mariusz Jurasik. Zawodnik zazwyczaj otrzymywał szansę od trenera przynajmniej w końcówkach spotkań. Tym razem było inaczej, rozgrywający całe zawody obserwował z perspektywy ławki rezerwowych. - To była decyzja trenera, widocznie taką miał strategię. Z mojej perspektywy w końcówce spotkania trochę zabrakło sił, ale trener chciał to dograć tym składem do końca, a nie wpuszczać nie rozgrzanego zawodnika, którzy cały mecz przesiedział na ławce, by zagrał przez 5 minut. Mogłaby się przydarzyć jakaś głupia kontuzja - powiedział Kamil Mokrzki w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. [ad=rectangle] Brak na parkiecie Kamila Mokrzkiego był sporym zaskoczeniem. Zawodnik ten w drugim półfinałowym spotkaniu dał dobrą zmianę. Popisał się kilkoma indywidualnymi akcjami, po których zdobył bramki. Wydawało się, że tym występem przekonał do siebie Patrika Liljestranda i szwedzki szkoleniowiec także tym razem da odpocząć podstawowym zawodnikom, posyłając na parkiet walecznego playmakera. - To wszystko jest decyzją trenera. Szkoleniowiec o tym decyduje, kto gra w danym spotkania, a zawodnik może tylko dać z siebie wszystko na treningach, by przekonać do siebie trenera - podsumował swoją sytuację w zespole Kamil Mokrzki.